W drugiej połowie piątkowego spotkania w Bukareszcie "Lewy" został ogłuszony po wybuchu petardy rzuconej przez jednego z bezmyślnych kibiców gospodarzy. Wybuchła pół metra od Lewandowskiego. Kapitan "Biało-czerwonych" długo nie mógł dojść do siebie. Niemieckie media poświęcają temu incydentowi sporo miejsca i cytują trenera reprezentacji Rumunii Niemca Christopha Dauma, który zdecydowanie potępił zachowanie rumuńskich pseudokibiców. "To są grupy, które wykorzystują piłkę nożną do różnego rodzaju działalności. Dystansujemy się od tego, ta sytuacja nie wymaga komentarza" - skwitował Daum. Niemieckie media cytują Dauma, który stanowczo wypowiedział się na temat stadionowego chuligaństwa. "Wiemy, że jest to problem wielu państw Europy Środkowej. Dążymy do dialogu z grupami kibicowskimi, ale jest to trudne, kiedy nie można liczyć na wsparcie policji" - powiedział trener reprezentacji Rumunii. Welt.de dowodzi, że problemy z pseudokibicami w takich krajach jak Rumunia czy Polska są spowodowane tym, że od lat mają swoje kontakty w policji, a szefowie klubów idą na ustępstwa wobec nich, aby mieć święty spokój. Serwis internetowy niemieckiego dziennika przypomina, że polscy chuligani wywołali niedawno zamieszki w Madrycie przy okazji meczu Ligi Mistrzów pomiędzy Realem a Legią Warszawa. Niemieccy dziennikarze podkreślają, że rumuńscy chuligani także regularnie wywołują po kilka zadym w ciągu roku i atak petardą na "Lewego" to kolejny punkt na długiej liście chuligańskich skandali w tym roku. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-G-el-ms-europa-faza-grupowa-grupa-e,cid,601,rid,2731,gid,797,sort," target="_blank">Sprawdź sytuację w "polskiej" grupie eliminacji MŚ!</a>