Gwiazdor Bayernu Monachium i reprezentacji Polski, wraz ze swoją żoną Anną Lewandowską oraz ich niedawno narodzoną, pierworodną córeczką Klarą, spędzają wakacje na Warmii i Mazurach. Niedawno przebywali na greckiej wyspie Mykonos, ale w ich przypadku doskonale sprawdza się powiedzenie, że wprawdzie wszędzie dobrze, ale najlepiej we własnym domu. "Lewy" doskonale bawi się na jeziorze, robiąc użytek ze swojego skutera wodnego, a w ogrodzie nie zapomina m.in. o piłce, pamiętając o szlifowaniu techniki i precyzji. Świadczy o tym podwieszona na drabince zwykła opona samochodowa, w której środek piłkarz trafia małą futbolówką z kilku metrów. W wolnym czasie czołowy piłkarz świata nie zapomina także o swoich lokalnych sympatykach, bowiem dla wioski Stanclewo i całej okolicy, stał się prawdziwym ambasadorem. Spontaniczne spotkanie, zaaranżowane przez menedżera sportowca Cezarego Kucharskiego, odbyło się w lokalnej świetlicy. "Przyszedł, przywitał się z każdym, porozmawiał. To super gość!" - informuje lokalny portal biskupiec.wm.pl, cytując jednego z uczestników spotkania. Kolejny mówi tak: "Robert nikomu nie odmawiał zrobienia pamiątkowej fotki. Każdemu dzieciakowi rozdawał autografy na piłkach, czy koszulkach. Było bardzo sympatycznie". Zdjęcie, z miejsca spotkania w Stanclewie, opublikowało na swoim facebookowym profilu Centrum Kultury, Turystyki i Sportu w Biskupcu. Na fotografii Lewandowski pozuje m.in. z pracownikami placówki. Okazuje się, że takie spotkania mogą być cykliczne i na stałe wejść do lokalnego pejzażu wizyt gwiazdora. Według portalu, "Lewy" miał przyznać, iż żałuje, że już wcześniej nie spotkał się z kibicami, choć w Stanclewie bywa od dawna. AG