Bramkarz Juventusu nie jest faworytem do miejsca w podstawowym składzie. Na dzisiaj większe szanse na występ ma Łukasz Fabiański. Szczęsny może być jednak cennym źródłem informacji, bo doskonale zna nie tylko włoską piłkę, ale też wielu zawodników ze swojego klubu, którzy najpewniej wybiegną w piątek na boisko. - Jeśli chłopaki mnie zapytają, to podpowiem - mówił z uśmiechem, odpowiadając na pytanie, czy zdradzi kolegom z reprezentacji szczegóły na temat gry Włochów. - Napięcie oczywiście jest, bo mamy nowego selekcjonera. Każdy chce się pokazać i walczyć o miejsce w składzie. Tym bardziej, że czeka nas mecz z mocnym przeciwnikiem. Chcemy znowu wygrywać - mówił Szczęsny, przyznając jednocześnie, że być może mniej kibiców obserwuje reprezentację na tym zgrupowaniu. - Ale wrócą! - przekonywał. - Włosi wprawdzie nie zakwalifikowali się na mundial, ale mają mocny zespół i są zmotywowani, aby zostawić ostatnie dwa lata za sobą i wygrać mecz. Choć dla nas tez byłoby fajnie, gdybyśmy wygrali na początek z nowym selekcjonerem - uważa bramkarz Juventusu, dając do zrozumienia, że chciałby już definitywnie zamknąć nieudany rozdział reprezentacyjny związany z mistrzostwami świata w Rosji. Podczas mundialu zagrał w dwóch spotkaniach, ale akurat tych, które były dla nas najbardziej nieudane - przeciwko Senegalowi (1-2) i Kolumbii (0-3). Raportu przygotowanego przez sztab trenera Adama Nawałki, jak przekonuje, nie czytał.