Brzęczek ma już sporo przemyśleń po meczach z Włochami i Irlandią. Selekcjoner asekuruje się między innymi w kwestii powoływania zawodników, którzy nie grają regularnie w swoich klubach. - Odpowiedzmy sobie na pytanie - czy możemy pozwolić sobie na to, by całkowicie zrezygnować z zawodników, którzy nie grają regularnie w klubach? Przykładem może być Janek Bednarek. Czy mimo tego, że nie występuje w każdym meczu Southampton, zagrał źle w spotkaniach kadry i czy możemy go lekką ręką odrzucić? Przeanalizujmy, czy mamy ludzi, którzy mogą wskoczyć w miejsce takich piłkarzy i zastąpić ich na tym samym poziomie? - mówi Brzęczek. - Trudno wprowadzić twardą zasadę "nie powołujemy tych, którzy nie grają". Musielibyśmy nie powołać trzech-czterech zawodników, którzy grali w meczach z Włochami i Irlandią w podstawowym składzie. Moim zdaniem nas na to nie stać. To kwestia wyczucia i odpowiedniej decyzji przy powołaniach - podkreśla selekcjoner "Biało-Czerwonych". Brzęczek zapowiada, że na pewno będą zmiany w powołaniach przed kolejnymi meczami. Szkoleniowiec nie ukrywa, że jest zadowolony z zawodników z Ekstraklasy. - Wszystko dobrze funkcjonowało jako całość, nie widzieliśmy wielkich różnic pomiędzy nimi a zawodnikami występującymi na co dzień w klubach zagranicznych. Ci drudzy, którzy nowo powołanych zawodników widzieli po raz pierwszy, byli pozytywnie zaskoczeni ich poziomem. Nie ma więc z tym najmniejszego problemu - powiedział. Na pierwsze mecze Brzęczek nie powołał m.in. Thiago Cionka i Kamila Grosickiego. Na dziś zdecydowanie bliżej do kadry ma ten drugi. - Statystyki Thiago w defensywie i jego gra jako obrońcy na pewno są bardzo dobre. Dochodzi jednak do tego strategia i filozofia funkcjonowania zespołu. Nie powiedzieliśmy nigdy: koniec z takim i takim zawodnikiem, bo życie pisze różne scenariusze. Na dziś jego charakterystyka w zakresie kreowania akcji i wyprowadzania piłki nie daje nam bezpieczeństwa w rozegraniu. Thiago na pewno jest bardzo skuteczny w bezpośrednich pojedynkach, ale to nie wszystko - wyjaśnia Brzęczek. A co z Grosickim? - Kamil był zawodnikiem, z którym rozmawiałem najwięcej przed pierwszymi powołaniami. Tłumaczyłem mu, skąd wzięła się taka decyzja sztabu szkoleniowego, o czym zresztą mówiłem też publicznie. "Grosik" to typ zawodnika, który w każdym momencie może odmienić losy spotkania i na pewno nie można z niego zrezygnować. Wrócił już do treningów i bierzemy pod uwagę jego powołanie na kolejne zgrupowanie - podkreślił selekcjoner. Nie zabrakło tematu Jakuba Błaszczykowskiego. Wielu zarzuca Brzęczkowi, że powołał Kubę ze względu na powiązania rodzinne. Selekcjoner stanowczo wyjaśnia tę kwestię. - Zdaję sobie sprawę, że z oczywistych względów nie unikniemy wątków powiązań rodzinnych. Mało mnie jednak w mojej pracy interesuje, że Kuba jest moim siostrzeńcem. Patrzę na to, jakich dziś mamy do dyspozycji zawodników, ich jakość - mówi Brzęczek. - Jakub przeszedł w tej kadrze bardzo wiele. Przed mistrzostwami Europy również nie grał regularnie, a jednak podołał wyzwaniu, mimo wielu trudności. Nie wszyscy do końca rozumieją moje spojrzenie. Kuba zawsze musiał udowadniać, że zasługuje na grę w reprezentacji. Gdyby przed Euro 2016 nie zdobył bramki w towarzyskim meczu z Serbią, na turniej by nie pojechał. Wahania zawsze się pojawiają. O każdym z czołowych zawodników będzie się w takich sytuacjach dyskutowało - dodaje szkoleniowiec. - Nie czuję absolutnie żadnej presji odnośnie moich decyzji co do Kuby. Biorę pod uwagę dwie najważniejsze kwestie: co dany zawodnik jest w stanie dać reprezentacji i czy podniesie jej jakość. A czy to dotyczy mojego siostrzeńca, czy nie - nie ma żadnego znaczenia. Śmiejemy się, że gdy jesteśmy na zgrupowaniu, rozmawiamy mniej, niż wcześniej, bo każda rozmowa może stać się powodem do plotek. Patrzę na to, co Kuba może dać reprezentacji, to jest dla mnie najważniejsze. Inna sprawa, że trudno wskazać czterech lepszych skrzydłowych od niego. Brzęczek szczegółowo opowiedział też o swoich decyzjach odnośnie obsady pozycji bramkarza. - Jeśli chodzi o kwalifikacje mistrzostw Europy, przekazaliśmy już bramkarzom, kto będzie numerem jeden w wiosennych spotkaniach. Będziemy to ogłaszać w cyklach półrocznych. Mamy w tym temacie specjalistów na światowym poziomie. Pierwszym wyborem będzie Łukasz Fabiański. Przekazaliśmy też Łukaszowi i Wojtkowi Szczęsnemu, że każdy z nich wystąpi w dwóch spotkaniach Ligi Narodów. To była decyzja całego sztabu szkoleniowego - wyjaśnił trener reprezentacji Polski. Więcej na "Łączy nas piłka". WS