Przy okazji oglądania w akcji testowanego przez Wisłę Richarda Guzmicsa, zagadnąłem o reprezentację Polski byłego jej rozgrywającego Ryszarda Czerwca, który z Białym Orłem na piersi wystąpił 28 razy. Ryszard ma ciekawy pogląd na sprawę kadry, nigdy nie był w ciemię bity. Zawsze miał swoje zdanie i nie bał się go głosić, choćby tłum znawców krzyczał co innego. - Szczerze powiem, że w pierwszej połowie bardziej mi się podobał Gibraltar. Starał się szybciej rozgrywać piłkę, a nasi po każdym przyjęciu spowalniali grę, bawili się w dryblingi, które w spotkaniu z takim przeciwnikiem jeszcze się udawały, ale już ze Szkocją, a co dopiero z Niemcami, nie będą wychodzić. Spodziewałem się, że nasi poćwiczą jakieś schematy rozgrywania piłki, które by się przydały na mocniejszych rywali, ale nic takiego nie widziałem - nie kryje rozczarowania Czerwiec. Ryszard zwrócił uwagę na jedną rzecz, której nikt przed nim głośno nie artykułował. - Owszem, dzisiaj nie brakuje nam zawodników występujących w silnych ligach europejskich, ale każdy z nich na boisku w swym klubie jest zależny od kogoś innego i dokładnie, solidnie wykonuje tylko swoją, z góry określoną rolę. Tymczasem później ci chłopcy przyjeżdżają na kadrę i muszą być uzależnieni od siebie, a żaden z nich nie jest nauczony tego, jak się prowadzi grę. Lewandowski jest egzekutorem, do rozgrywania nie ma smykałki, Krychowiak odpowiada za odbiór piłki i dogranie do najbliższego, po Klichu widać, że nie gra w swym klubie. I tak powstaje błędne koło. Jedno, dwa podania wychodzą nam i dalej nasz piłkarz ma pustkę w głowie, nie wie jak pokierować grą, nie funkcjonuje żaden schemat - tłumaczy Czerwiec. - Brakuje mi kogoś takiego, jak był swego czasu Mirek Szymkowiak, który potrafił zagrać dobrą prostopadło piłkę, bądź uruchomić skrzydła - dodaje skaut Wisły. - Poza tym dzisiaj gloryfikujemy wyjazdy piłkarzy na Zachód, a tam chłopaki się marnują. Czy Milik dzisiaj zdecydowałby się wrócić, kosztem sporej obniżki wynagrodzenia do Górnika, by pokazać, czy jest w stanie tak dobrze grać jak przed wyjazdem? Nie sądzę? Tak samo jak Piotr Zieliński z Włoch, powinien ratować swój talent i jak najszybciej wracać do gry. Postawa tego chłopaka mi się podobała - nie kryje Ryszard Czerwiec. - Za moich czasów reprezentacja złożona z ligowców wyglądała dużo lepiej niż dzisiejsza. Inna sprawa, że nasza liga stała wówczas na wyższym poziomie, co widać było chociażby po wynikach w europejskich pucharach - przypomina Czerwiec. Czerwiec poruszył też temat wygórowanych oczekiwań Polaków. - W grupie D eliminacji Euro 2016 z góry rezerwujemy sobie drugie miejsce za Niemcami. Tymczasem matematyka i ranking FIFA nie kłamią. Wyprzedzają nas w nim jeszcze Irlandia i Szkocja. Na dzisiaj zatem mamy czwarte miejsce w grupie i z każdego awansu trzeba się będzie cieszyć, a nie zdobycie go uznawać za obowiązek. Trochę więcej pokory - apeluje Czerwiec. - Żeby zbudować poważny futbol, musimy skończyć z bałaganem, jaki u nas panuje. W każdym klubie trenuje się inaczej, jak sobie to wymyśli trener, a ci zjeżdżają się z całego świata i są zmieniani co kilka miesięcy. Po tym wszystkim piłkarze mają tylko mętlik w głowie. Idźmy drogą Niemców, Hiszpanów, Holendrów, w których to krajach wszystkie kluby trenują mniej więcej w ten sam sposób, hołdują temu samemu stylowi i to wszystko przekłada się na reprezentację - dowodzi Czerwiec. - A u nas? Jeden trener goni piłkarzy po górach, inny pcha ich do siłowni, jeszcze kolejny zamyka do sali gimnastycznej. Totalny miszmasz - uważa Ryszard Czerwiec. Nie z wszystkimi zdaniami Rysia musicie się zgodzić, ale kilka jego tez warto przemyśleć, a jeszcze inne może warto wcielić w życie?