Były zawodnik Lecha Poznań i Legii Warszawa znalazł się w europejskim centrum pandemii. W Sampdorii Genua chorowało aż siedmiu zawodników, w tym właśnie Polak. - Pierwszego dnia miałem straszny ból głowy. Zwykle nie sięgam po środki przeciwbólowe, ale teraz to zrobiłem. Nigdy nie miałem takiego bólu głowy - opowiada Bereszyński. Oprócz tego obrońca reprezentacji Polski miał także lekki stan podgorączkowy (do 37,5 stopnia), a także katar oraz suchy i duszący kaszel. - Następnym etapem była utrata poczucia smaku i węchu. Przez dobre dziesięć dni nie potrafiłem odróżnić, czy coś jest słodkie, czy słone. Nie byłem jednak w stanie powiedzieć, czy to co jem, to akurat czekolada czy miód - przyznaje Bereszyński. Na koronawirusa chora była również rodzina zawodnika. Bereszyński bardzo bał się o swojego małego syna, ale okazało się, że Leon przeszedł chorobę bezobjawowo.