Sprawa Macieja Rybusa, który mimo rosyjskiej inwazji na Ukrainę, zdecydował się pozostać w Rosji i podpisał kontrakt ze Spartakiem Moskwa, wywołała w całym kraju sporą dyskusję. Na piłkarza posypały się gromy, a PZPN po przeanalizowaniu sytuacji i rozmowie z zawodnikiem podjął decyzję o niepowoływaniu do go reprezentacji. To przekreśla jego szanse na udział w mistrzostwach świata, które w listopadzie rozpoczną się w Katarze. Czytaj także: <a href="https://sport.interia.pl/reprezentacja-polski/news-pzpn-opublikowal-komunikat-w-sprawie-macieja-rybusa,nId,6104615">PZPN wydał komunikat w sprawie Rybusa</a> "Selekcjoner reprezentacji Polski <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-czeslaw-michniewicz,sppi,1058">Czesław Michniewicz</a> po zakończonym w ubiegłym tygodniu zgrupowaniu kadry narodowej rozmawiał z przebywającym aktualnie w Polsce <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-maciej-rybus,sppi,715">Maciej Rybusem</a>" - przekazał PZPN. "Selekcjoner poinformował zawodnika, że w związku z jego aktualną sytuacją klubową nie powoła go na wrześniowe zgrupowanie reprezentacji oraz nie będzie brał pod uwagę przy ustalaniu składu kadry, która pojedzie na mistrzostwa świata w Katarze" - czytamy. W odpowiedzi na ten komunikat Kamil Bortniczuk za pośrednictwem Twittera napisał, że była to "jedyna możliwa decyzja". Minister już wcześniej bardzo mocno włączył się w usuwanie Rosjan ze świata sportu i bardzo aktywnie pracował nad sankcjami dla najeźdźców. Nic więc dziwnego, że nie wyobrażał sobie, by ktoś reprezentował nasz kraj, świadomie pozostając w Rosji.