Kliknij, aby zobaczyć zapis relacji na żywo z meczu Polska - Słowenia! Tutaj znajdziesz zapis relacji na żywo z meczu Polska - Słowenia w wersji mobilnej Rok 2016 przejdzie do historii jako obfitujący w sukcesy: Orły awansowały do ćwierćfinału mistrzostw Europy, ich piłkarze byli sprzedawani za bajońskie sumy (Krychowiak, Glik, Rybus, Kapustka), a po efektownym zwycięstwie w Bukareszcie zostały liderem eliminacji do MŚ. Jeśli do tego dodać awans Legii Warszawa do Ligi Mistrzów i jej remis z Realem Madryt, okaże się, że nawet polska piłka klubowa nie musi być chłopcem do bicia. Na dodatek dobrych napastników mogą nam zazdrościć dwie trzecie Europy. Kontuzję leczy Arkadiusz Milik, w tym meczu pauzował Robert Lewandowski, ale solidną alternatywą dla nich okazał się być Łukasz Teodorczyk, który imponuje skutecznością także w Anderlechcie. Prezes PZPN-u Zbigniew Boniek robi wszystko, by Polska wygrywała jak najwięcej w dyplomacji. Najpierw otwarcie popierał kandydata na szefa UEFA Słoweńca Aleksandra Czeferina, tuż po wygranych przez niego wyborach zaaranżował ten mecz towarzyski, a wczoraj zjadł z Czeferinem oficjalną kolację. Na pewno nasza pozycja nie osłabnie po tej nasiadówce prezesów. Obydwa zespoły grały bez swych sześciu-siedmiu podstawowych piłkarzy, których wyeliminowały kontuzje (u nas Milik, u nich Oblak, Cesar, Trajkovski), bądź nadmierne obciążenia meczowe (u nas Lewandowski, Piszczek i Glik, u Słoweńców - Kampl, Jokić, Berić). Po dosyć sennym początku Słoweńcy strzelili bramkę i obudzili nasz zespół. Paweł Wszołek sfaulował rywala w bocznym sektorze boiska, Josip Iliczić dośrodkował na pierwszy słupek, skąd Miha Mevlja zaskoczył Artura Boruca strzałem w krótki róg. Szybko odpowiedzieć mógł Krzysztof Mączyński, który po zgraniu głową przez Łukasza Teodorczyka huknął z pierwszej piłki, ale za wysoko. Za moment piłkę odzyskał na środku Jacek Góralski, wyszliśmy z kontrą czterech na czterech, jednak Grzegorz Krychowiak - miast rozgrywać - zdecydował się na strzał z 20 m i Vid Belec spokojnie obronił. W 31. min z rzutu wolnego idealnie dośrodkował Mączyński, a Thiago Cionek spudłował uderzając głową z ośmiu metrów i później długo się za nią trzymał. W końcówce I połowy w pole karne rywali wpadł Bartosz Bereszyński, z linii końcowej wycofał, ale Mączyńskiemu na piątym metrze zdjął piłkę z nogi obrońca. Zadowoleni z prowadzenia przyjezdni spokojnie się bronili i wzorowo zakładali średni pressing, podwajając i potrajając krycie w drugiej linii tych naszych zawodników, którzy zwlekali z rozegraniem. Gdy udawał im się taki przechwyt, pędzili do kontrataku. Po przerwie Adam Nawałka przestawił zespół na grę dwoma napastnikami, wprowadzając Kamila Wilczka w miejsce Krychowiaka. Współpraca duetu atakujących mogła przynieść bramkę już w 48. min, jednak "Teo", po podaniu w uliczkę Wilczka zbyt długo składał się do strzału i został zablokowany. Gdy kolejnych okazji nie mogliśmy stworzyć Nawałka sięgnął po Piotra Zielińskiego i owacyjnie powitanego Jakuba Błaszczykowskiego. Kibice domagali się wpuszczenia też Kamila Grosickiego, co stało się faktem w 71. min, gdy "Grosik" zastąpił Bartosza Kapustkę. "Kapi" stracił dawny błysk. Czym prędzej musi zacząć grać w profesjonalnej lidze, gdyż w Leicester występuje tylko w zespole rezerw. Grając z podstawowymi skrzydłowymi szybko odrobiliśmy stratę bramkową. Bartosz Bereszyński podał prostopadle do Błaszczykowskiego, a Kuba dograł idealnie do wychodzącego na bliższy słupek Teodorczyka, który z łatwością kopnął do siatki. W 90. min zza pola karnego huknął Wilczek i zabrakło metra, by "Biało-czerwoni" wygrali ten mecz. W ostatnich sekundach z lewej nogi nie trafił też "Grosik". Podobać mógł się sposób, w jaki rozgrywał Zieliński. Szybko, prostopadle, bez ceregieli i zbędnych kółeczek, jakie zdarzają się np. Grzegorzowi Krychowiakowi. Na medal spisali się kibice, który przy zimnej aurze (1 stopień Celsjusza), na spotkanie towarzyskie bez udziału największej gwiazdy Orłów - Roberta Lewandowskiego, przyszli w sile ponad 40 tys. I chyba nikt nie żałował. Po ostatnim gwizdku rozległy się brawa. Udany debiut w kadrze zaliczyli Jacek Góralski z Jagiellonii i Damian Dąbrowski z Cracovii. Polska - Słowenia 1-1 (0-1) Bramki: 0-1 Mevlja (24., z podania Iliczicia), 1-1 Teodorczyk (82., z podania Błaszczykowskiego). Polska: Boruc (46. Szczęsny) - Bereszyński, Cionek, Pazdan, Jędrzejczyk - Wszołek I66. Błaszczykowski), Krychowiak (46. Wilczek), Góralski (61. Zieliński), Mączyński (83. Dąbrowski), Kapustka (71. Grosicki) - Teodorczyk. Słowenia: Belec (84. Koprivec) - Jović, Samardżić (46. Mlinar), Mevlja, Sikoszek - Omladić, Kurtić, Krhin, Zajc (46. Kronaveter), Verbić (66. Pihler) - Iliczić (53. Szporar). Sędziował: Bjoern Kuipers z Holandii. Żółte kartki: Pazdan oraz Zajc, Kurtić. Widzów: 40 119. Z Wrocławia Michał Białoński, Krzysztof Oliwa, Łukasz Szpyrka