Ci piłkarze mają być nadzieją polskiej piłki. Bezpośrednim zapleczem kadry Adama Nawałki. Wreszcie mają przynieść nam powody do radości podczas mistrzostw Europy do lat 21, które w 2017 roku odbędą się w Polsce. Na razie jednak zawodzą. A przecież kilku piłkarzy z tej kadry już trafiło do pierwszej reprezentacji. Ostatnie powołania - Mariusza Stępińskiego i Pawła Dawidowicza - tylko potwierdzają, że selekcjoner uważnie spogląda na to, co dzieje się w drużynie U-21. Bo niemal cała wyjściowa jedenastka Marcina Dorny na spotkanie przeciwko Norwegii była złożona z piłkarzy, którzy w miarę regularnie występują w Ekstraklasie. Może nazwiska Alana Urygi, Patryka Lipskiego czy Pawła Jaroszyńskiego nie rzucają na kolana, ale powoli ci zawodnicy stają się solidnymi ligowcami. Przez 70 minut w Gdyni nasza kadra wyglądała jednak jak zlepek przypadkowych ludzi. Brak zgrania, odpowiedniej komunikacji i błędy w defensywie. To wszystko sprawiło, że to goście przeważali niemal przez cały czas. Nie były to jednak błyskawiczne ataki Norwegów, pełne finezji i piłkarskiej śmietanki. Ślimacze tempo sprawiło, że tylko kilka razy kibice w Gdyni mogli oderwać się od kubków z kawą. Kluczowa okazała się 72. minuta. Do rzutu wolnego z ok. 17 metrów od norweskiej bramki podszedł Jaroszyński i uderzył precyzyjnie, a piłka wpadła do siatki. Radość naszych piłkarzy była niesłychana, ale po meczu musieli wysłuchać kilku gorzkich słów z ust trenera Marcina Dorny. Bo zaprezentowali się bardzo źle. - Graliśmy w pierwszej połowie bardzo słabo. Mam nadzieję, że po przerwie coś zmienimy, że wymyślimy coś w szatni - mówił przed kamerą Polsatu Tomasz Kędziora, kapitan naszej młodzieżówki. Jeżeli coś wymyślili, to jedynie zdecydowali się na polowanie na stałe fragmenty gry. Tym razem po jednym z nich udało się strzelić gola, ale Dorna na drugi raz musi pomyśleć nad czymś więcej. To pierwsze zwycięstwo tej kadry od czterech spotkań. Poprzednie trzy mecze skończyły się remisami 0-0. "To był bardzo dobry sprawdzian. Zmierzyliśmy się z wymagającym przeciwnikiem, który wysoko zawiesił nam poprzeczkę. To spotkanie będzie dla nas również ciekawym materiałem do analizy i z pewnością ułatwi nam pracę w przyszłości. Nasza gra w drugiej połowie wyglądała lepiej niż do przerwy, ale nie zaprezentowaliśmy jeszcze pełnego potencjału w ofensywie. Cieszę się, że nie tylko strzeliliśmy bramkę, ale zagraliśmy jednocześnie "na zero" z tyłu. Mam nadzieję, że wygrywanie stanie się naszym nawykiem" - powiedział na konferencji prasowej trener "Biało-czerwonych". Polska - Norwegia 1-0 (0-0) Gol: Jaroszyński (72., rzut wolny). Polska: Damian Podleśny - Tomasz Kędziora, Krystian Nowak, Jarosław Jach, Paweł Jaroszyński - Kamil Mazek (83. Przemysław Frankowski), Alan Uryga, Radosław Murawski (67. Michał Przybyła), Patryk Lipski, Martin Kobylański (63. Dariusz Formella) - Krzysztof Piątek (80. Adam Dźwigała). Sędziaował Łukasz Bednarek. Widzów: 3112. Łukasz Szpyrka