Nawałka mówił jeszcze we Francji, że po Euro natychmiast rozpocznie się "operacja Kazachstan". W niedzielę, o godz. 18 czasu polskiego, reprezentacja Polski zainauguruje eliminacje do mistrzostw świata w Rosji. Wydawało się, że na początek el. MŚ jest to rywal wymarzony. W Europie znaczy niewiele, nie ma piłkarskich tradycji, a przez lata był jednym z autsajderów kolejnych eliminacji. Niespodziewanie reprezentacja Polski ma jednak problem - a wszystko przez... boisko. Murawa na stadionie w Astanie jest bowiem specyficzna. W dużym procencie wykonana jest ze sztucznych materiałów, co jest raczej obce polskim piłkarzom. Nawałka, znany z perfekcyjności, zaplanował więc całe przygotowania przed tym meczem bardzo dokładnie. Jakiś czas temu do Astany wybrał się Tomasz Iwan, dyrektor reprezentacji Polski, który miał się zapoznać z nietypową nawierzchnią. Popatrzył, pomierzył, zbadał i wrócił do kraju. Nad Wisłą szukał podobnego boiska, co nie było łatwe, ale się udało. - Byłem w Kazachstanie, zorientowałem się. Wybraliśmy boisko, które w naszej opinii, najbardziej przypomina to w Astanie. We wtorek o godz. 18 odbędzie się tam pierwszy trening - mówił Iwan, a miał na myśli obiekt Mazura Karczew. Właśnie w tej miejscowości reprezentacja będzie przygotowywać się do pierwszego meczu eliminacji. Łącznie reprezentanci Polski od poniedziałku do piątku będą jednak trenować na trzech obiektach: Polonii Warszawa, Mazura Karczew i KS Zwar. - W piątek o godz. 15 mamy planowany wylot do Kazachstanu. Nasza decyzja jest dogłębnie przemyślana, bo lot jest długi, a różnica czasu czterogodzinna. Dlatego lecimy tam dwa dni przed meczem. To pozwoli szybko się zaaklimatyzować - przekonuje Iwan. Na czym jednak polega specyfika wspomnianej murawy? W Polsce też znajdują się obiekty ze sztuczną trawą, np. "Orliki", a jednak boisko w Astanie jest podobno zupełnie inne. Iwan: - To murawa, na której nasi zawodnicy na co dzień nie grają. Jest specyficzna, choć spełnia wszystkie standardy europejskie. Trzeba się z nią oswoić. Byłem na meczu Astana - Żalgiris, a po przyjezdnych było widać, że nie mają doświadczenia na takiej trawie. Chcemy to wyeliminować. Kolejnym dużym problemem jest aż 4-godzinna różnica czasu. To sporo, dlatego też piłkarze wylecą do Kazachstanu już w piątek, by mogli się zaaklimatyzować. Tymczasem sam mecz zostanie rozegrany o godz. 22 tamtejszego czasu (w Polsce będzie godz. 18), co też stanowi wyzwanie logistyczne dla polskiego sztabu. Adam Nawałka: - Będziemy się przygotowywać do meczu, tak jakby to była godz. 18 naszego czasu. Są dwie szkoły - można przyjechać i pójść na mecz z marszu lub zdecydować się na aklimatyzację. Do tej pory decydowaliśmy się na pierwszy wariant, a teraz będziemy musieli zmienić niektóre rzeczy. - Sytuacja jest trochę inna, bo to już 4 godziny różnicy, a 5 godzin trwa sam przelot. Dlatego niemal cały piątek mamy zmarnowany. Stąd decyzja, by odpowiednio wyrównać biorytm dnia. W samolocie oczywiście będzie kolacja oparta na diecie bezglutenowej, po przylocie późniejsze śniadanie, obiad, kolacja (ok. godz. 21 kazachskiego czasu), a wcześniej jeszcze trening o godz. 19. Rozruch przedmeczowy rozpocznie się o godz. 11 miejscowego czasu, a później będzie obowiązywał normalny rytm przygotowań do meczu państwowego. Zresztą nawet treningi u nas w kraju będą o godz. 17.30, by optymalnie się przygotować - wylicza Nawałka. Podczas Euro 2016 pracownicy reprezentacji Polski pokazali, że pod względem organizacyjnym umieją stanąć na wysokości zadania. Najbliższe spotkanie to dla nich nowość, ale selekcjoner emanuje spokojem. - Wciąż musimy się uczyć, iść do przodu. Euro to dla wszystkich cenne doświadczenie, ale chcemy się rozwijać - zapowiada selekcjoner. Mecz Kazachstan - Polska rozpocznie się o godz. 18 czasu polskiego. Relacja na żywo w Interii. Łukasz Szpyrka