W poniedziałek świetnie radząca sobie we wcześniejszych eliminacyjnych spotkaniach reprezentacja Izraela, dostała srogie lanie na Stadionie Narodowym w Warszawie. Skończyło się na 0-4. Mecz skończył się późną porą, a wielu zawodników opuszczało szatnię po północy. Wydawałoby się, że duchota, zmęczenie i porażka są wystarczającymi powodami, żeby zostać w hotelu i odpocząć przed powrotem do domu. Jednak nie wszyscy piłkarze reprezentacji Izraela myśleli w ten sposób. Kilku z nich, a ujawniły to tamtejsze media, postanowiło ruszyć w miasto. Mimo zakazu opuścili Hotel InterContinental, gdzie byli zakwaterowani i udali się do kasyna w Hotelu Marriott. Kto był w tej grupie? Grający w podstawowym składzie pomocnik Beram Kayal, który na co dzień broni barw angielskiego Brighton, a także rezerwowi w poniedziałkowym spotkaniu: Taleb Tawatha, Ayad Habashi oraz Dia Seba. Habashi miał spędzić czas w restauracji. O wszystkim informuje izraelski portal "One". Dziennikarze z Izraela mówią, że lepiej póki co być ostrożnym, bo tamtejsza federacja milczy i nie komentuje sprawy, ale już pojawiły się pierwsze artykuły na ten temat. Przy okazji przypomina się, że to nie pierwszy taki wybryk piłkarzy, bo podobnie zachowali się cztery lata temu w Brukseli, po przegranym 1-3 meczu z Belgami w eliminacjach Euro. zich El. Euro 2020: sprawdź sytuację w polskiej grupie