Piątkowy rywal biało-czerwonych stylem gry przypomina trochę Anglików i dlatego właśnie z tym rywalem zmierzyli się Polacy. Paweł Janas zapowiadał, że w tym spotkaniu przetestuje skład przed potyczką z Wyspiarzami. Największą niespodzianką w wyjściowej jedenastce biało-czerwonych była obecność Przemysława Kaźmierczaka. Trener Polaków szuka zawodnika, który zastąpi w środku pola kontuzjowanego Mirosława Szymkowiaka. W kadrze na to spotkanie zabrakło narzekającego na drobny uraz Tomasza Frankowskiego i powracającego do formy po kontuzji łokcia Jerzego Dudka. Islandczycy przyjechali do Warszawy bez swojej największej gwiazdy, zawodnika Chelsea Londyn Eidura Gudjohnsena. Przed spotkaniem Michał Żewłakow otrzymał pamiątkową paterę z okazji 50. występu w narodowych barwach. Początek spotkania należał do naszych zawodników. Cofnięci Islandczycy zmusili nasz zespół do rozgrywania ataku pozycyjnego, który nie jest najmocniejsza stroną Polaków. W 3. minucie dobra okazje miał Kaźmierczak, ale jego strzał z 12 metrów został zablokowany. W pierwszym kwadrancie najlepszą okazję miał Grzegorz Rasiak. Akcja przypadkowa, ale powinna zakończyć się golem. Kristjan Oern Sigurdsson w pobliżu własnego pola karnego popełnił kardynalny błąd podając do... Rasiaka. Napastnik Tottenhamu jednak źle przyjął piłkę i w sytuacji sam na sam bramkarz Islandii odważnym wybiegiem zażegnał niebezpieczeństwo. Wydawało się, że gol dla Polski wcześniej czy później musi paść. Tymczasem to goście niespodziewanie objęli prowadzenie. Podanie pomiędzy Jacka Bąka i Tomasza Rząsę trafiło do Kristjana Oerna Sigurdssona, który mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Artura Boruca. Biało-czerwoni chcieli jak najszybciej odrobić straty. Strzałami z dystansu próbowali zaskoczyć Kristjana Finnbogasona Kamil Kosowski i Maciej Żurawski. Wreszcie w 25. minucie nadarzyła się okazja do szybkiej kontry. Żurawski zagrał do wbiegającego w pole karne Jacka Krzynówka. Pomocnik Bayeru Leverkusen płaskim strzałem w długi róg umieścił piłkę w siatce. Dziesięć minut później Żewłakow dokładnie dośrodkował z prawego skrzydła w pole karne. Tam najwyżej do piłki wyskoczył Rasiak, ale jego strzał głową pewnie obronił Finnbogason. Kolejną okazję do podwyższenia rezultatu zmarnował Kosowski, który w sytuacji sam nas strzelił w dług róg obok bramkarza gości, ale też obok słupka. Niewykorzystane sytuacje się mszczą i przekonali się o tym piłkarze Janasa. W 38. minucie Hannes Sigurdsson z zimną krwią wykorzystał niefrasobliwość środkowych obrońców i strzałem z 17 metrów nie dał szans Borucowi na skuteczną interwencję. Pierwsza połowa zakończyła się niespodziewanym prowadzeniem Islandczyków. Selekcjoner reprezentacji Polski zdecydował się dokonać trzech zmian. Od początku drugiej połowy na placu gry zobaczyliśmy Euzebiusza Smolarka (zastąpił Kosowskiego), Marcina Baszczyńskiego (zastąpił Rząsę) i Mariusza Lewandowskiego (zastąpił Kaźmierczaka). Zmiany wyraźnie ożywiły grę biało-czerwonych, którzy raz po raz stwarzali zagrożenie pod islandzką bramką. W 53. minucie próbkę swoich umiejętności zademonstrował Smolarek. Zawodnik Borussii Dortmund świetnie uderzył z dystansu jednak bramkarz gości zdołał wybić piłkę. Chwilę później Sobolewski próbował zaskoczyć Finnbogasona. Bez rezultatu. Bramka dla Polski wisiała w powietrzu. Wyrównanie padło w 56. minucie. Rzut wolny wykonywał Smolarek, który podał na prawą stronę pola karnego do Marcina Baszczyńskiego. Obrońca Wisły potężnie strzelił z 10 metrów i piłka zatrzepotała w siatce. W 63. minucie do wejścia na boisko był przygotowany Sebastian Mila, który miał zastąpić Sobolewskiego. Pomocnik Wisły postanowił zaznaczyć swoją obecność na boisku asystą. Sobolewski posłał kapitalną, prostopadłą piłkę do Smolarka. Sytuacji sam na sam "Ebi" nie zwykł marnować i tak się też stało w tym przypadku. Polacy w dalszym ciągu atakowali. Sam Żurawski mógł strzelić jeszcze dwa gole. Napastnik Celtiku Glasgow dwukrotnie stanął "oko w oko" z bramkarzem Islandii i dwukrotnie przegrał. Kibice na Łazienkowskiej więcej goli już nie oglądali. Polacy wygrali zasłużenie, ale do ich gry można mieć jeszcze sporo zastrzeżeń. Polska - Islandia 3:2 (1:2) Bramki: dla Polski - Jacek Krzynówek (25), Marcin Baszczyński (57), Euzebiusz Smolarek (64); dla Islandii - Kristjan Sigurdsson (15), Hannes Sigurdsson (38). Żółte kartki: Michał Żewłąkow, Marcin Kaczmarek (Polska); Hannes Sigurdsson (Islandia). Sędziował: Stanisław Suchina (Rosja). Widzów: 7500. Polska: Artur Boruc; Michał Żewłakow, Mariusz Jop (86-Tomasz Kłos), Jacek Bąk, Tomasz Rząsa (46-Marcin Baszczyński); Kamil Kosowski (46-Euzebiusz Smolarek), Radosław Sobolewski (63-Sebastian Mila), Przemysław Kaźmierczak (46-Mariusz Lewandowski), Jacek Krzynówek (76-Marcin Kaczmarek); Grzegorz Rasiak, Maciej Żurawski. Islandia: Kristjan Finnbogason (88-Dadi Larusson); Kristjan Orn Sigurdsson, Audun Helgason (76-Bjarni Olafur Eiriksson), Solvi Geir Jonsson, Indridi Sigurdsson; Gretar Rafn Steinsson, Brynjar Bjoern Gunnarsson (72-Arnar Thor Vidarsson), Gylfi Einarsson (74-Veigar Pall Gunnarsson), Stefan Gislason, Kari Arnason (84-Helgi Valur Danielsson); Hennes Sigurdsson (84-Tryggvi Gudmundsson). <a href="http://sport.interia.pl/gal?galId=5537&tytulGal=Polska%20-%20Islandia%203:2">Zobacz galerię zdjęć z meczu POLSKA - ISLANDIA</a>