Nawałka wywalczył awans z "Biało-czerwonymi" w związku z czym jego kontrakt z drużyną narodową został przedłużony do zakończenia mistrzostw Europy. Prezes PZPN-u Zbigniew Boniek unikał jednak deklaracji, jak kadra musi wypaść we Francji, żeby selekcjoner utrzymał swoją posadę. - Na razie za wcześnie jest, żeby o tym mówić. Wiadomo, że chcemy uniknąć znanego scenariusza rozgrywania trzech gier na wielkiej imprezie czyli meczu otwarcia, meczu o wszystko i meczu o honor - przekonywał szef PZPN-u. Boniek zdradził za to najbliższe plany kadry. 13 listopada zagramy prawdopodobnie z Walią na Stadionie Narodowym. - Czekamy na potwierdzenie z ich strony. Wszystkie szczegóły są dogadane i w najbliższych dniach mają się zdecydować - powiedział Boniek. Cztery dni później drużyna narodowa pojedzie do Wrocławia, aby zagrać z Czechami. Kolejne mecze przewidziane są na wiosnę przyszłego roku. - Rywale jeszcze nie są znani, ale mogę powiedzieć, że zagramy w Krakowie i Poznaniu - dodał Boniek. Podobnie jak w poprzednich dwóch latach Nawałka nie zabierze piłkarzy na zimowe zgrupowanie do Turcji. Odkąd były piłkarz Wisły został selekcjonerem, kadra złożona z zawodników z Ekstraklasy nie jeździ w połowie na sparingowe mecze. - Przerwa między rozgrywkami jest bardzo krótka. Zawodnicy potrzebują odpoczynku, ale też czasu na treningi w swoich klubach. W tej kwestii nic nie chcemy zmieniać - przekonywał trener kadry. Pewne jest, że przed samym turniejem kadra wyjedzie na kilkunastodniowe zgrupowanie. Boniek na razie unikał deklaracji, gdzie ono się odbędzie. - Mamy w Polsce ośrodki, które spełniają nasze oczekiwania, ale musimy też pamiętać o warunkach klimatycznych. W maju jak się rozpada, to może lać nawet przez tydzień. Jesteśmy otwarci na wszystkie sugestie trenera i na pewno spełnimy każde jego życzenia. Kto jak kto, ale Nawałka zasługuje na to, żeby spełniać każdą jego zachciankę. Przez dwa lata jego pracy progres drużyny narodowej jest ogromny. Aż nie chce się wierzyć, że tą drużyną dowodzi ten sam człowiek, którego wybrańcy w meczu ze Słowacją przegrali przed dwoma laty 0-2. - Wszyscy przeszliśmy bardzo długą drogę. Udało nam się poprawić grę drużyny niemalże w każdym aspekcie. Najważniejszy był ten mentalny. Widać, że stworzyliśmy zespół, który funkcjonuje jako całość. Pomogły nam w tym zarówno treningi integracyjne jak i te mentalne. To oczywiście nie świadczy o tym, że nasza praca już się skończyła. Jesteśmy dopiero na początku drogi - powiedział Nawałka. Jego największą zasługą jest odzyskanie dla kadry Roberta Lewandowskiego. Wcześniej snajper Bayernu Monachium był tylko jednym z piłkarzy drużyny narodowej. W kadrze nie pokazywał nawet połowy tego, do czego przyzwyczaił kibiców, grając w klubie. - To duży sukces Nawałki. Myślę, że spore znaczenie miał fakt przekazania Robertowi opaski kapitana. On wtedy poczuł się odpowiedzialny za drużynę, wiedział, że dużo zależy od niego i gra kadry spoczywa na jego barkach - przyznał Boniek. Prawdę mówiąc niemalże każdy z piłkarzy Nawałki gra lepiej niż u poprzedników. - Spójrzcie na takiego Grzegorza Krychowiaka. On niesamowicie rozwinął się przez ostatni rok. Wcześniej był tylko solidnym twardo grającym przecinakiem. Teraz poprawił umiejętności techniczne i robi się z niego naprawdę ciekawy zawodnik - skomentował Boniek. W przypadku gry w narodowych barwach Krychowiaka sprawa jest oczywista, ale Nawałka najmocniej swój ślad odcisnął na Krzysztofie Mączyńskim i Arkadiuszu Miliku. Obaj są największymi odkryciami kadry tych eliminacji. Ci piłkarze znają się z Nawałką jeszcze z czasów, kiedy on pracował w Górniku. To właśnie Nawałka wyciągnął Mączyńskiego z rezerw Wisły Kraków i nie bał się postawić na będącego jeszcze nastolatkiem Milika. Ci odpłacili się świetną grą. Kiedy Nawałka został selekcjonerem od razu zaczął na nich stawiać. Sporo kontrowersji wzbudzało zwłaszcza wystawianie do podstawowego składu Mączyńskiego. Kończy on eliminacje z niezłym dorobkiem czterech asyst. Z kolei Milik stał się w kadrze drugą armatą po Robercie Lewandowskim. - Czy to dla mnie zaskoczenie? Jestem trenerem, więc mnie nic nie może zaskakiwać. Postawiłem na tych piłkarzy, bo wierzyłem, że będą wartością dodaną do drużyny - podkreślił Nawałka. Teraz przed selekcjonerem najtrudniejsze zadanie - przygotowanie drużyny do wielkiej imprezy. W ostatnich piętnastu latach ta sztuka nie udawała się żadnemu selekcjonerowi. Po udanych eliminacjach z kretesem przegrywaliśmy turnieje mistrzowskie. Na Euro czy mistrzostwach świata nie ugraliśmy nic pod wodzą Jerzego Engela, Pawła Janasa, Leo Beenhakera czy Franciszka Smudy. - Euro we Francji to nasz wielki wspólny cel. Mogę zapewnić, że selekcja piłkarzy będzie cały czas otwarta, choć oczywiście będziemy bazować na tych piłkarzach, z którymi pracuję od dwóch lat. Cały czas czekam na pozytywne sygnały od zawodników, grających w polskiej lidze i poza naszymi granicami. Drzwi do kadry stoją otworem - zakończył trener. Autor: Krzysztof Oliwa