We wtorek w Gdyni Żurkowski od początku znakomicie prezentował się w środku boisku. Świetnie wyprzedzał rywali i znakomicie podawał do kolegów. Był też kapitanem pod nieobecność zawieszonego za kartki Dawida Kownackiego oraz bramkarza Bartłomieja Drągowskiego. - To, że będę tego dnia kapitanem było już wcześniej ustalone. Jestem trzeci w kolejce i teraz to ja dostąpiłem tego wyróżnienia. Bardzo się z niego cieszyłem. Trzeba było udźwignąć ten ciężar i chyba mi się to udało - ocenił. - W tym meczu faktycznie starałem się dużo biegać i myślę, że średnią całej drużyny chyba trochę przekroczyłem. Zawsze chcę być przed rywalem, aby mieć więcej miejsca na boisku. Pracuję dużo nad zastawianiem się. Na pewno nie mogę powiedzieć, że nie widziałem wsparcia kolegów. Każdy dał z siebie sto procent, jak nie więcej. Myślę, że z meczu na mecz będzie to lepiej wyglądało. Każdy od siebie dużo wymaga i stara się grać jak najlepiej. Staram się być coraz bardziej uniwersalny na murawie, ale od zawsze miałem ciąg do przodu. Wolałem biegać do przodu niż do tyłu. Moja pozycja zmusza mnie jednak do tego, aby być z tyłu. Zawsze jednak są jakieś szanse na włączenie się do ataku - mówił Szymon Żurkowski. - W duńskiej ekipie było wielu piłkarzy, którzy grają na co dzień w bardzo dobrych klubach. Ale ja nigdy nie zwracam uwagi, na to kto, gdzie gra. Zawsze staram się po prostu zaprezentować jak najlepiej. We wtorek rywale częściej od nas byli przy piłce i kreowali sytuacje, ale byliśmy na to nastawieni. Spodziewaliśmy się tego. Każdy z nas miał sporo pracy na murawie i bardzo dobrze ją wykonał. Cieszę się, że po piątkowym remisie na Wyspach Owczych tak szybko zmazaliśmy plamę. Fajnie, że wyszły nam trzy dobre kontry - dodawał 20-letni pomocnik. Niedawno Żurkowski zdobył pierwszą bramkę w Lotto Ekstraklasie. 4 listopada pokonał golkipera Lecha Poznań. Teraz przypieczętował zwycięstwo Polaków w Gdyni. - Na pewno zapamiętam ten miesiąc, ale z pewnością będzie jeszcze lepiej. W przeszłości oddawałem wiele strzałów, ale w końcu zaczęło wpadać - podkreślił. Z Gdyni - Krzysztof Srogosz