Pierwszymi rywalami biało-czerwonych będą Finowie (2 września w Bydgoszczy) i Serbowie (6 września w Warszawie). "Musimy, zachowując respekt dla rywali, skupiać się na swoich poczynaniach. Wiedzieć, że nie jesteśmy słabsi od naszych najbliższych przeciwników. Może teraz prezentują się od nas lepiej, zwłaszcza Serbowie, ale to o niczym nie świadczy. Mam kilka dni, żeby przekonać o tym polskich piłkarzy. Muszą pamiętać, że gramy na własnym boisku" - powiedział w "Życiu Warszawy" Leo Beenhakker, selekcjoner reprezentacji Polski. Według Holendra jednym z problemów biało-czerwonych jest ich mentalność. "Czasami mam wrażenie, że polscy piłkarze nie lubią futbolu. Gdy przypominam sobie poprzednie drużyny, które prowadziłem, to pamiętam zawodników dążących z niezwykłą determinacją do zwycięstw. Do tego, by być najlepszymi - stwierdził trener. "Na pewno chcą wygrywać. Tego im nie mogę zarzucić. Ale żeby zwyciężać, trzeba znacznie bardziej skupiać się na grze. Na tym, co się dzieje na boisku. Futbol jest, moim zdaniem, festiwalem błędów. Piłkarze tacy jak Zinedine Zidane popełniają w trakcie meczu pięć pomyłek. Nie więcej. Np. zbyt długi drybling, niedokładnie podanie itp. Inni zawodnicy, czasami bardzo utalentowani, ale niezbyt dobrze przygotowani do meczu, popełniają ich trzydzieści. Po tygodniu odpowiednich treningów, wykazując maksymalne zaangażowanie, zrobią najwyżej dwadzieścia błędów. I właśnie do tego będę dążył w pracy z reprezentacją Polski" - dodał. Beenhakker odniósł sią także do występów polskich klubów w europejskich pucharach. "Legia i Szachtar zdobyły mistrzostwo swojego kraju, więc dlaczego była między nimi tak ogromna różnica? Piłkarze z Doniecka wiedzieli, jak mają grać. Wyszli na boisko i natychmiast narzucili swój styl. Środkowi i boczni pomocnicy świetnie ze sobą współpracowali. Trudno było uwierzyć, że grają na wyjeździe i mają w zapasie jedną bramkę. Niestety, nie widziałem żadnej myśli w poczynaniach legionistów. Przypominały mi się występy polskiej reprezentacji w finałach MŚ 2006. Jedenastu zagubionych zawodników. Żadnej koordynacji, współpracy. Dużo biegania, ale bez efektu. W przypadku Wisły Kraków jedno jest pewne. W poczynaniach tej drużyny widziałem myśl, sposób na grę. Efektem było wyeliminowanie Austriaków z Pucharu UEFA" - powiedział Holender.