Urugwajczycy przylatywali w poniedziałek indywidualnie z różnych miast. 20 godzin podróży mieli za sobą piłkarze podróżujący z Ameryki Południowej. Trener Oscar Tabarez postanowił podczas wieczornych zajęć nie forsować zbytnio swoich graczy. Czwarta drużyna mistrzostw świata dojechała z sopockiego hotelu Sheraton na Stadion Miejski w Gdyni w policyjnej asyście o 19.05. Zawodnicy byli już przebrani, ale zamiast butów piłkarskich mieli na nogach zwykłe adidasy. "Korki" nie były potrzebne, bowiem szkoleniowiec nie przewidział ćwiczeń z piłką. Zawodnicy byli w doskonałych humorach. Wchodząc na murawę dowcipkowali i śmiali się, w czym sekundował im także Tabarez. Rozmowy nie zamilkły również podczas truchtu wokół boiska. Grupa wykonała pięć takich kółek, po czym miała szereg ćwiczeń rozciągających oraz trochę ostrzejszych przebieżek. Po zajęciach Luis Suarez i Diego Lugano pobawili się piłką; następnie wsiedli z kolegami do autokaru i wrócili do Sopotu. We wtorek "Urusi" przyjadą do Gdyni już o godzinie 9.30. Pierwsze zajęcia Tabarez zaplanował na siłowni, natomiast 60 minut później rozpocznie się trening na boisku. Drugi będzie o 16.30 na PGE Arenie Gdańsk. Pół godziny przed tymi zajęciami rozpocznie się konferencja prasowa. Środowy mecz w Gdańsku będzie trzecim w historii spotkaniem obu reprezentacji. Dwa dotychczasowe odbyły się w Montevideo - w 1986 roku padł remis 2-2 (oba gole dla Polski strzelił Krzysztof Baran), a sześć lat później po bramce Dariusza Gęsiora biało-czerwoni wygrali 1-0.