Mecz w Bolonii będzie debiutem Jerzego Brzęczka w roli selekcjonera. Według Szymkowiaka styl gry, jaki narzuci on reprezentacji jest na razie niewiadomą. "Nie można porównywać jego pracy w klubie do tego co ma robić w reprezentacji. Piłkarze w swoich zespołach grają innym systemem, mają na boisku inne zadania. Złożyć to wszystko w dobrze funkcjonującą całość to bardzo trudne zadanie dla szkoleniowca. Myślę, że wszystkie jesienne mecze będą służyły wypracowaniu pewnych schematów gry reprezentacji. Trzeba też wprowadzić trochę "świeżej krwi". - Mamy kilku obiecujących, młodych zawodników w zagranicznych klubach i za dwa, trzy lata oni będą stanowić o sile kadry. W piątek nie spodziewam się żadnych rewelacji. Wiadomo, że jesteśmy po nieudanym turnieju, a przed eliminacjami mistrzostw Europy. Doszło do zmiany trenera, w kadrze pojawili się nowi ludzie. Trudno przewidzieć jakie będą założenia, czy będziemy chcieli grać ofensywnie, czy nastawić się na walkę i skupić na uważnej grze w obronie. Sam jestem bardzo ciekawy, jak ten mecz z Włochami i następny z Irlandią będzie wyglądać" - zastanawia się były pomocnik Wisły Kraków. Zadaniem 33-krotnego reprezentanta Polski największym problem, z którym musi się uporać Brzęczek to gra defensywna. "Jeśli chodzi o zawodników ofensywnych selekcjoner ma w kim wybierać. Mamy Roberta Lewandowskiego, świetnie odpalił w Genui Krzysiek Piątek. W dobrej formie znajdują się Piotrek Zieliński i Arek Milik. Tu są podstawy do optymizmu. A w defensywie? Jest oczywiście Kamil Glik, ale cały czas trwają poszukiwania drugiego stopera, a odpowiednich kandydatów nie widać. Michał Pazdan znajduje się w słabszej formie i nie dostał powołania. Po kontuzji Macieja Rybusa problem też jest na lewej stronie defensywy" - ocenił. Szymkowiak liczy, że w piątkowym meczu obydwa zespoły stworzą ciekawe widowisko. "Mam nadzieję, że Włosi pod kierunkiem nowego trenera Roberta Manciniego będą grali ofensywną piłkę i obejrzymy ciekawy mecz, z mnóstwem sytuacji bramkowych. Boję się trochę, abyśmy się nie nastawili na "murowanie" bramki, bo jak mówiłem potencjał w ataku mamy bardzo duży. Tylko czy trener będzie chciał z tego skorzystać? Oczywiście ofensywne nastawienie może się skończyć wysoką porażką i wtedy wszyscy będą się zastanawiać, dlaczego nie skoncentrowano się na obronie, ale ja uważam, że reprezentacja musi nabrać znowu werwy i dać kibicom trochę radości, pokazać atrakcyjny futbol" - podkreślił. Szymkowiak dość ostrożnie ocenia powrót do reprezentacji, po czterech latach, Mateusza Klicha, który od początku sezonu imponuje formą w Leeds United. "Nie zapominajmy, że on gra w Championship, to drugi poziom rozgrywkowy. Czasem niektórzy "ładowali" bramki w lepszych ligach, potem przyjeżdżali na reprezentację i nic nie pokazywali. Każdy zawodnik jest inny. Bardzo dużo będzie zależało od trenera, ja już po 20 minutach meczu wiem czy w założeniach mieliśmy grać ofensywnie czy się bronić" - przyznał. Zdaniem Szymkowiaka rozgrywki pod szyldem Ligi Narodów to dobry pomysł, gdyż mecze o stawkę są ciekawsze dla kibiców niż towarzyskie. "Bardzo dobrze, że możemy teraz zagrać z takimi zespołami jak Włochy czy Portugalia. Myślę, że gdyby nie Liga Narodów, to ciężko byłoby znaleźć tak wartościowych rywali. Takie sparingi jak przed mistrzostwami świata z Litwą nic nie dają. Trzeba się uczyć od najlepszych, bo tylko to może przynieść jakieś efekty" - zaznaczył. Reprezentacja Polski w piątek o godzinie 20.45 zmierzy się w Bolonii w Włochami. Będzie to inauguracyjny mecz nowych rozgrywek - Ligi Narodów. Z kolei we wtorek biało-czerwoni rozegrają we Wrocławiu towarzyskie spotkanie z Irlandią. Grzegorz Wojtowicz