"Czułem, że w Anglii dopada mnie depresja. Nie wiem, jak to wyglądało z medycznego punktu widzenia, ale czułem się załamany. Doprowadziło do tego odczucie, że jestem niechciany i nikomu niepotrzebny" - stwierdził Olisadebe, cytowany przez "Przegląd Sportowy". "Kiedy wybierałem Xanthi, kierowała mną nadzieja, że ktoś da mi szansę gry. Nie przepracowałem okresu przygotowawczego z żadną drużyną. Przez ponad miesiąc byłem zmuszony trenować indywidualnie, a to nie jest łatwe zadanie. Dołączyłem do zespołu późno, ale z każdym dniem czuję się lepiej" - dodał "Oli". Czy piłkarz, który był główną postacią reprezentacji Polski w eliminacjach MŚ 2002, w 2001 roku zajął 29. miejsce w plebiscycie na najlepszego zawodnika na świecie, nie uważa, że przegrał swoją karierę? "To nie do końca tak. Pamiętajmy, że przeszedłem poważną operację. Moim skromnym zdaniem, nie całkiem udaną. Długo walczyłem o powrót do formy. Dobrze zaprezentowałem się w meczu przeciwko krakowskiej Wiśle, a potem nagle wszystko się skończyło. Desperacko chciałem grać i dlatego trafiłem do Portsmouth FC. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że przeżyłem tam najgorsze chwile mojego życia" - stwierdził Olisadebe. Czy zawodnik myśli jeszcze o tym, aby ponownie zagrać w reprezentacji Polski? "Mam taką nadzieję!. Marzeniem każdego piłkarza - moim również - jest gra w drużynie narodowej. Swoje nazwisko i to, co osiągnąłem, zawdzięczam właśnie kadrze. Chciałbym jej jeszcze pomóc" - powiedział "Oli".