- PZPN jest zainteresowany współpracą ze mną do 2010 roku. Ja też chcę tu zostać, bo widzę wielu utalentowanych piłkarzy, z którymi można coś osiągnąć - powiedział stacji N Sport Leo Beenhakker. Prezes PZPN Michał Listkiewicz już przed meczem z Kazachami nie ukrywał, że zamierza doprowadzić do podpisania nowej umowy z Leo jeszcze przed listopadowymi meczami z Belgią i Serbią. W myśl dotychczasowej Holender ma pracować w Polsce tylko do końca eliminacji do Euro 2008. Już w miniony czwartek "Rzeczpospolita" podała, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni współpraca z Beenhakkerem zostanie prolongowana. Najważniejsze polskie gazety popierają swoistą "randkę w ciemno" (awans jeszcze nie jest przesądzony) z Leo, gdyż dostrzegają owoce jego pracy. Są wśród nich nie tylko "Rz", ale przede wszystkim "Przegląd Sportowy" i "Gazeta Wyborcza", która jako pierwsza lansowała ideę zatrudnienia w kadrze fachowca z zagranicy. INTERIA.PL również zaapelowała do PZPN-u, aby idąc za przykładem Rosjan, którzy bez wahania zdecydowali się na dłuższą współpracę z Guusem Hiddinkiem (choć ten raczej przegra eliminacje do Euro 2008) zaufał Beenhakkerowi i dał mu dłuższy kontrakt. Murem za Leo stoją kibice. Na stadionach zamiast "Ole!" krzyczą już "Leo!", a w ankiecie aż 70 procent użytkowników portalu opowiada się za przedłużeniem współpracy z Holendrem już teraz. Tylko 15 proc. woli poczekać na rozstrzygnięcie eliminacji. Zobacz wyniki naszej ankiety!