"Na zasunięcie dachu muszą zgodzić się delegat meczu, obserwatorzy i drużyny. Żadna ze stron nie chciała jednak takiego rozwiązania" - napisano w oświadczeniu. - Decyzja o zamknięciu dachu na ten mecz nie zależała od operatora stadionu. Gdy zaczęło już padać, otwieranie dachu było niemożliwe także w obawie o bezpieczeństwo kibiców. Proszę pamiętać, że dach otwiera się od środka i wówczas zgromadzona na nim woda mogłaby spaść na ludzi. Drenaż działa i to dobrze, tak jak na wszystkich stadionach Euro 2012 - powiedziała Daria Kulińska, rzeczniczka Narodowego Centrum Sportu. - Nie mamy pretensji o przeniesienie meczu na jutro. Z polską stroną dobrze nam się współpracuje. Jedyny spór dotyczył ewentualnego przeniesienia meczu na listopad, o co optowali Polacy. Nie zgodziliśmy się na to z dwóch powodów. Przede wszystkim, skoro już przyjechaliśmy do Warszawy, to chcemy mieć ten mecz z głowy. Po drugie, na listopad mamy zakontraktowany mecz ze Szwecją z okazji otwarcia nowego stadiony w Sztokholmie i nie mogliśmy tego spotkania odwołać. Jedyne, co nas teraz martwi, to fakt, czy polska policja zgodzi się na wejście naszych kibiców na stadion w środę - powiedział Adrian Bevington, dyrektor reprezentacji Anglii. Notował na Stadionie Narodowym: Michał Białoński