To miało być naturalne przejęcie pałeczki. W czasie gdy Thiago Motta powoli przygotowywał się do pożegnania z Paris Saint-Germain, Krychowiak miał zająć jego miejsce - w roli defensywnego pomocnika, tak bardzo potrzebnego paryskiej drużynie. Polak nie tylko mógł się pochwalić dobrym sezonem 2015-16 w Sevilli, zakończonym zwycięstwem w Lidze Europy, nie tylko zostawił więcej niż przyzwoite wrażenie po francuskim Euro, gdzie był blisko miejsca w jedenastce turnieju, ale szedł do klubu, w którym nowym trenerem zostawał Unai Emery, znakomicie znający go z Sevilli. Co więcej, pełniącym obowiązki dyrektora sportowego PSG był wówczas Olivier Letang, bliski znajomy jeszcze z czasów Reims. Zresztą, odgrywał on niebagatelną rolę w tym transferze, choć wszystko zostało oczywiście zatwierdzone w katarskiej Dausze. Krychowiak, kupiony za ponad 30 mln euro (najczęściej pojawiała się cena 33,6 mln, ale z wszystkimi bonusami), był najdroższym zawodnikiem sprowadzonym do Ligue1 w tamtym okienku transferowym. A jednak - mimo zapowiedzi Polaka, iż "nawet nie myśli o tym, że w Paryżu będzie siedział na ławce" - pobyt w Paryżu zakończył się katastrofą. Pięcioletni kontrakt z pensją liczoną od 400 do 515 tysięcy euro miesięcznie tylko na papierze wyglądał rewelacyjnie. Krychowiak nie przekonał kolegów, którzy mieli wątpliwości co do jego techniki, nie zapisał się też w pamięci kibiców. Smutnym pożegnaniem, dla wielu również niezrozumiałym, był krótki występ na Camp Nou w samej końcówce słynnej remontady (1-6). Dlatego dzisiaj Krychowiak jest tak wysoko w tym mało chlubnym rankingu "France Football". I małym pocieszeniem może być dla niego fakt, że towarzystwo, w którym się znalazł jest całkiem znane - tuż przed Polakiem uplasował się Yoann Gourcuff (Lyon, 2010), a tuż za nim takie asy jak Bixente Lizarazu (Marsylia, 2004), Wesley Sneijder (Nice, 2017) czy jeszcze Nicolas Anelka (PSG, 2000). Po fatalnym pierwszym roku w Paryżu (zaledwie 19 meczów), Krychowiak trochę odbudował się na wypożyczeniu w West Bromwich Albion (przynajmniej grał trochę więcej), ale dopiero przenosiny do Lokomotiwu Moskwa okazały się dobrym wyborem. RP