Grający na co dzień w chińskim Guangzhou napastnik zdobył w dotychczasowych meczach siedem bramek. W meczu z "Biało-Czerwonymi" na Stadionie Narodowym w Warszawie nie był jednak w stanie nic zrobić i swojego strzeleckiego dorobku nie poprawił. - Problemem było to, że nie zdobyliśmy bramki w pierwszej połowie. Potem, po stracie gola, już w drugiej połowie sędzia podyktował przeciwko nam jedenastkę. Nie jestem pewien, czy tam była ręka. Od tego momentu, po kolejnym trafieniu rywala, było już po sprawie. Mecz praktycznie się dla nas skończył. Polska była lepsza w drugiej połowie. Do przerwy mieliśmy swoje okazje, mieliśmy sporo z naszej gry, ale jak mówię, nie trafiliśmy do siatki. To było naszym problemem - komentował Zahavi. Najlepszego piłkarza reprezentacji Izraela zapytaliśmy, jak mu się grało przeciwko polskim obrońcom, którzy w tych eliminacjach nie dają się póki co nikomu zaskoczyć. Po czterech seriach gier nasza reprezentacja jako jedyna nie straciła jeszcze bramki! - Macie obrońców na najwyższym poziomie i to widać w grze. Ale to nie tylko kwestia samych obrońców, ale też innych graczy, przede wszystkim tych w środku pola. Widać dobrą organizację gry. Polska jest najlepszym zespołem w naszej grupie i myślę, że może się już cieszyć z awansu na Euro. Nam w tej sytuacji pozostaje walka o lokatę numer dwa - przyznaje Zahavi. Na razie w grupie G Polska ma na koncie komplet 12 punktów. Izrael ma o pięć mniej. Z kolei Austria, po dwóch kolejnych wygranych, ma sześć pkt. Kolejne mecze na początku września. - Zaczynamy od bardzo ważnego spotkania z Macedonią Północną u siebie. Walczymy w tym meczu o kolejne ważne dla nas trzy punkty. Na pewno jesteśmy w stanie wygrać to spotkanie, a jak będzie w kolejnych grach i jak potoczy się rywalizacja w naszej grupie, to zobaczymy. Na razie trzeba się skupić na najbliższym meczu - podkreśla Zahavi Michał Zichlarz