Zobacz zapis relacji z meczu Mołdawia - PolskaRelacja z meczu Mołdawia - Polska dla urządzeń mobilnych Przed meczem o wszystko z Mołdawią Waldemar Fornalik miał ból głowy ze skompletowaniem linii obronnej. Kontuzje wykluczyły z gry Łukasza Piszczka, Kamila Glika, Damiena Perquisa i Piotra Celebana. Szkoleniowiec postawił na tych samych defensorów, którzy rozpoczęli wtorkowy sparing z Liechtensteinem (2-0), czyli Artura Jędrzejczyka, Bartosza Salamona, Marcina Komorowskiego i Jakuba Wawrzyniaka. Niestety gra naszej defensywy w starciu w Kiszyniowie pozostawiała wiele do życzenia. Momentami, zwłaszcza w końcówce pierwszej połowy, panika przed polską bramką była zatrważająca. Jako pierwsi do ataku przystąpili polscy kibice, którzy tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego rzucając race na chwilę zadymili boisko, w drugiej połowie sytuacja się powtórzyła. Mimo obaw związanych z silnymi opadami deszczu murawa prezentowała się całkiem dobrze. Polacy imponująco zaczęli mecz. Już w siódmej minucie Robert Lewandowski szarpnął środkiem boiska, prostopadłym podaniem obsłużył Jakuba Błaszczykowskiego, a ten ze spokojem pokonał Stanislava Namascę. Polacy prezentowali się w ataku bardzo dobrze. Dwa razy, w tym raz bardzo groźnie, główkował Salamon. Rybus po "prezencie" od obrońcy gospodarzy przegrał pojedynek z Namascą. Także "bomba" z pola karnego Błaszczykowskiego padła łupem mołdawskiego bramkarza. Wreszcie w końcówce pierwszej połowy "Lewy" trafił głową w słupek. Jedyne, czego brakowało nam przed przerwą w grze ofensywnej, to skuteczności. Niestety w końcówce pierwszej połowy gospodarze poczuli, że zamiast tylko się bronić, trzeba przycisnąć eksperymentalną obronę Polaków i to od razu przyniosło efekt. Vitalie Bordian podał z prawej strony przed bramkę do Eugena Sidorenki, a ten mocnym strzałem nie dał szans Arturowi Borucowi. Chwilę później Bordian "przetestował" Boruca silnym uderzeniem zza pola karnego, po którym Salamon musiał nas ratować przed dobitką Sidorenki. Za moment Boruc podał nieroztropnie do Grzegorza Krychowiaka, ten stracił piłkę i chyba faulował rozpędzającego się rywala, ale hiszpański sędzia nie wskazał na "wapno". Do przerwy zamiast prowadzić dwiema-trzema bramkami, mieliśmy remis 1-1. Na drugą połowę Polacy wyszli bez zmian w składzie. W pierwszych minutach po przerwie reprezentacja Polski nie grała już z takim polotem w ataku, jak na początku spotkania. Tymczasem po godzinie gry to Mołdawia powinna objąć prowadzenie, ale Alexandru Dedov źle przyjął piłkę w naszym polu karnym i stracił szansę na pokonanie Boruca. W 62. minucie w miejsce Adriana Mierzejewskiego wszedł Piotr Zieliński - nasza nadzieja na to, że doczekamy się wreszcie rozgrywającego z prawdziwego zdarzenia. Po chwili Jakub Kosecki zmienił Macieja Rybusa. Fornalik nie czekał ze zmianami, bo i nie było na co czekać. Polacy prowadzili grę, ale o kolejne sytuacje bramkowe było bardzo ciężko. Dośrodkowania były niecelne, podobnie jak strzały z dystansu. W 79. minucie na boisku pojawił się Artur Sobiech, by jeszcze wzmocnić atak naszego zespołu. Końcówka meczu to już tylko marzenia bez pokrycia o zwycięskiej bramce, na którą nie było nawet okazji. Mołdawia - Polska 1-1 (1-1) Bramki: 0-1 Jakub Błaszczykowski (7.), 1-1 Eugen Sidorenco (37.) Sędzia: Fernando Teixeira Vitienes (Hiszpania). Widzów: 10 tys. Statystyki meczu: Strzały/celne: Mołdawia 7/2 - Polska 15/5 Faule: 9 - 12 Rzuty rożne: 2 - 6 Spalone: 2 - 0 Autor: Waldemar Stelmach Sytuacja w "polskiej" grupie eliminacji MŚ