Gole dla "biało-czerwonych" zdobyli Dariusz Dudka, Adam Kokoszka, Maciej Iwański oraz Paweł Golański - dla wszystkich były to pierwsze trafienia w reprezentacji naszego kraju. Polacy zagrali w składzie złożonym z zawodników występujących w klubach Orange Ekstraklasy. Jedynym wyjątkiem był Radosław Matusiak, który w poprzednim tygodniu zdążył podpisać kontrakt z włoskim Palermo. Mimo to ich przewaga nad rywalem nie podlegała dyskusji. W pierwszej połowie gra polskiej drużyny na grząskim i nasiąkniętym wodą boisku w Jerez mogła się podobać. Wiele było akcji skrzydłami, dobrze z rywalami radzili sobie boczni pomocnicy, a szczególnie grający po prawej stronie Wojciech Łobodziński, którego wspierał obrońca Paweł Golański. Pierwszą groźną akcję podopieczni Leo Beenhakkera przeprowadzili w 15. minucie. Po wymianie piłki między Pawłem Golańskim a Wojciechem Łobodzińskim z bliska strzelał na bramkę Radosław Matusiak, ale będący w trudnej sytuacji napastnik Palermo spudłował. Dziesięć minut później "biało-czerwoni" zdobyli pierwszego gola. Z rzutu rożnego dośrodkował Łukasz Garguła, a Dariusz Dudka precyzyjnym uderzeniem głową pokonał Marta Pooma. Siedem minut później było już 2:0 i po raz drugi bramka padła po kornerze wykonywanym przez pomocnika BOT GKS Bełchatów. Tym razem płaskim strzałem do estońskiej bramki trafił Adam Kokoszka. 21- letni obrońca Wisły Kraków w sobotę po raz drugi założył reprezentacyjną koszulką, a ma za sobą zaledwie trzy występy w polskiej ekstraklasie. Polacy mogli jeszcze przed przerwą cieszyć się z trzeciego gola, ale po dośrodkowaniu z prawej strony boiska Radosława Matusiaka strzelając głową minimalnie chybił Jakub Wawrzyniak. Piłkarze z Estonii praktycznie nie zagrozili polskiej bramce; Łukasz Fabiański skupiał się głównie na tym, by nie zmarznąć, choć raz udanie interweniował przerywając akcję Tarmo Neemelo. Po przerwie gra była bardziej wyrównana, a Polacy na więcej pozwolili rywalom. W 63. minucie do siatki trafił nawet Alo Baerengrub, jednak sędzia gola nie uznał dopatrując się spalonego. Wcześniej bliski zdobycia pierwszej bramki w drużynie narodowej był Paweł Golański, jednak w dogodnej sytuacji posłał piłkę nad bramką rywali. To, co nie udało mu się w 51. minucie, powiodło się 14 minut przed końcem gry. Zawodnik Kolportera Korony Kielce dokładnie przymierzył z rzutu wolnego i posyłając piłkę tuż nad murem trafił do estońskiej bramki. Był to już czwarty gol uzyskany przez Polaków w tym meczu, gdyż w 70. minucie strzałem z ostrego kąta Marta Pooma pokonał wprowadzony na boisko w drugiej połowie Maciej Iwański. Warto odnotować, że 35-letni Martin Reim zagrał w drużynie narodowej po raz 149. Było to piąte z rzędu zwycięstwo kadry Beenhakkera, której następnym rywalem (w najbliższą środę) będzie zespół Słowacji. Polacy zagrają w składzie uzupełnionym piłkarzami z zagranicznych klubów. Polska - Estonia 4:0 (2:0) Bramki: Dariusz Dudka (25-głową), Adam Kokoszka (32), Maciej Iwański (70), Paweł Golański (76-wolny). Sędziował: Daniel Bancalero Ruiz-Herrera (Hiszpania). Żółte kartki: Adam Kokoszka, Wojciech Łobodziński, Dariusz Dudka (Polska); Teet Allas (Estonia). Czerwona kartka: Allas (86., za drugą żółtą). Widzów: około 100. Polska: Fabiański (61. Pawełek) - Golański, Kokoszka, Dudka, Bronowicki - Łobodziński, Sobolewski (67. Piechniak), Murawski, Wawrzyniak (61. Piszczek) - Garguła (61. Iwański) - Matusiak (61. Grzelak). Estonia: Mart Poom - Teet Allas, Aleksandr Dmitrijev, Alo Bńrengrub, Enar Jaeaeger (24. Siim Roops) - 7. Gert Kams (66. Oliver Konsa), Liivo Leetma, Aivar Anniste (80. Martin Reim), Sergei Terehhov (46. Ats Purje), Andrei Sidorenkov (46. Tihhon Sisov) - Tarmo Neemelo.