Przede wszystkim warto podkreślić, że reprezentacja Polski wcale nie grała źle w tym meczu. To, co zaprezentowała, pewnie by wystarczyło na Czechy czy Estonię, ale w spotkaniu z Urugwajem spotkała nas demolka. Różnica w reakcjach i zachowaniach piłkarzy obu ekip była niestety zbyt duża. Cholernym wręcz problemem naszej kadry był brak jednego choćby odbioru piłki przez naszych ofensywnych piłkarzy - Mierzejewskiego, Grosickiego, Obraniaka, a nawet Lewandowskiego. Przy tak wysokim ustawieniu drużyny ci piłkarze powinni mieć chociaż po dwa odbiory, a nie mieli - powtarzam, nie mieli żadnego! Wobec takiego stanu rzeczy Krychowiak z Polanskim, jako jedyni w drugiej linii walczący o piłkę, niewiele wskórają, zwłaszcza że Eugen był słabiej dysponowany, a jeśli już któryś z defensywnych pomocników ma słabszy dzień, to w konfrontacji z taką ekipą, jak Urugwaj, jesteśmy "amen". Trzeba pamiętać o tym, że w pressingu ruszenie agresywne do piłki jednego piłkarza oznacza przygotowanie odbioru następnemu. Zauważyłem, że Adrian Mierzejewski trzy-cztery razy miał piłkę w zasięgu, wystarczyło mocniej nacisnąć, ale on za każdym razem odpuścił, nie wsadził nogi. A tylko z takich odzyskań piłki, na połowie rywala, może się zrodzić groźna kontra. Kolejna sprawa to problemy z ustawieniem się w defensywie naszego zespołu. W pewnym momencie, gdy Suarez wychodził sam na naszego bramkarza i dogrywał w "szesnastkę", ale Cavani na nasze szczęście nie trafił, przez jakiś czas byliśmy źle na boisku ustawieni. Dopiero gdy Suarez przebił się za naszych obrońców, zaczęliśmy poprawiać krycie, ale wtedy było już za późno, rywal był sam na sam z bramkarzem. Błędy taktyczne popełnialiśmy też podczas stałych fragmentów gry. Przy jednym wrzucie z autu, jaki mieliśmy na wysokości ich pola karnego, skończyliśmy akcję pod naszą bramką niezbyt dobrym podaniem Komorowskiego do bramkarza i minimalnie szybszy od rywala Kuszczak cudem wybił piłkę. W ten sposób, zamiast zagrozić bramce Urugwaju, o mały włos sami nie straciliśmy gola. Za wolno wychodziliśmy do kontry - goście robili to dwa razy szybciej, na wyższym tempie. Prawda jest taka, że na tym poziomie, jeśli nie wyprowadzasz piłki na jeden kontakt, akcja nie ma szans powodzenia. Natomiast my mieliśmy zbyt dużo zagrań na trzy-cztery kontakty. Brakowało dobrego przyjęcia, po złym musieliśmy poprawiać sobie piłkę, tracić czas, pozwalać rywalowi na dobre ustawienie się w obronie. Ten mecz unaocznił, że zdrowie, siła i sama walka nie wystarczą. Ale bardzo dobrze się stało, że mogliśmy rozegrać ten mecz. Nasza drużyna sporo się mogła nauczyć, a trenerzy Fornalik i Wleciałowski mają świetny materiał do analizy. Żałuję, że Teodorczyk z Milikiem nie dostali prawdziwej szansy, by chociaż przez pół godziny móc się sprawdzić na tle takiego rywala. Zobaczyliby wówczas, jaka jest różnica między grą w lidze polskiej a tą na najwyższym poziomie. Zyskaliby dzięki temu niesamowity kapitał, który mógłby im się przydać w Ekstraklasie. Stwierdziliby, że rywal w ciągu sekundy potrafi się oddalić od dwóch do pięciu metrów i trzeba natychmiast reagować. Cieszymy się, że mamy Roberta Lewandowskiego, ale Luis Suarez pokazał, jak wiele można zdziałać niemal w pojedynkę. Strzelił gola, wypracował dwa kolejne, uderzył pięknie z dystansu w poprzeczkę, zakładał "siatki", po faulu na nim mogła być czerwona kartka dla Marcina Wasilewskiego. Pomyślałem sobie, że gdybym na miejscu Jose Mourinho czy Aleksa Fergusona na podstawie tego meczu miał zdecydować, kogo kupić - Suareza, czy Lewandowskiego - to postawiłbym na Urugwajczyka. To trochę inne typy piłkarzy. Robert urzeka elegancją, potrafi fajnie przyjąć piłkę stojąc tyłem do bramki, odwrócić się, oddać strzał, ale on potrzebuje wsparcia drużyny. Suarezowi wystarczy piłka i odrobina przestrzeni, a resztę robi sam. Reasumując: Urugwaj pokazał nam piłkarski "kosmos" - nie pamiętałem nawet, że oni są aż tak dobrzy. Kiedyś wędrowało się po kanałach telewizyjnych, by znaleźć mecze Anglii, Holandii czy Francji. Ja od teraz będę poszukiwał meczów Urugwaju. Oto jak oceniam piłkarzy wyjściowej reprezentacji Polski za mecz z Urugwajem. Przemysław Tytoń 3,5 - przy puszczonych golach nie miał nic do powiedzenia. Tomasz Kuszczak 3,75 - Lepiej mógł się zachować przy bramce na 1-3. Pewnie nie chciał spowodować rzutu karnego, ale gdyby wyszedł szybciej, to utrudniłby zadanie Suarezowi. Łukasz Piszczek 4 - Źle był ustawiony przy jednym golu, ale też miał wspaniałą dwójkową akcję z "Lewym", po której mógł strzelić gola. Marcin Wasilewski 3 - przeciętny występ. Stoperzy zasłużyli na co najwyżej trójki. Kamil Glik 2,5 - O samobójczego gola nie mam do niego pretensji, bardziej o to, że pozwolił uciec Cavaniemu. Złapać "gościa" wcześniej było jego świętym obowiązkiem. Damien Perquis - 3 - Po jego błędzie, gdy poszedł na piłkę niejako w ciemno, Suarez wyszedł sam na sam z bramkarzem. Marcin Komorowski 3 - Brakowało mu dojścia agresywnego, wygranych pojedynków. Kamil Grosicki 3 - Trójka na zachętę. Wygrał kilka pojedynków, ale za udział w defensywie zasłużył co najwyżej na "jedynkę". "Grosik" nie podnosił głowy do góry, a przez to nie potrafił podać dobrze w pole karne. Adrian Mierzejewski 2,5 - Tak samo, jak Grosicki - za udział w defensywie zasłużył co najwyżej na "jedynkę". Można było odnieść wrażenie, że momentami w ogóle go na boisku nie było. Ludovic Obraniak 3 - Mimo strzelenia przez niego ładnej bramki mam niedosyt. On powinien trzy-cztery takie strzały oddawać w meczu, a nie tylko jeden! Grając na takiej pozycji ma pełne prawo i obowiązek próbować częściej. Eugen Polanski 1,5 - Ani w ofensywie, ani w defensywie nie był aktywny. To jego najsłabszy mecz w kadrze. Grzegorz Krychowiak 3,75 - Nie boi się odpowiedzialności, a ja wolę odważnych ludzi, niż takich, którzy pozorują, że chcą, a nic nie robią. Robert Lewandowski 4. Autor: Grzegorz Mielcarski Autor jest ekspertem Canal+. W najbliższej "Lidze + Ekstra", której gościem będzie selekcjoner Waldemar Fornalik, Grzegorz Mielcarski przeanalizuje grę reprezentacji Polski w meczu z Urugwajem.