Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Polska - Finlandia Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych Im dłużej trwa selekcja, tym selekcjoner Adam Nawałka ma większy ból głowy. Po wygranej z Finlandią do spisu bogactwa musi dołożyć kolejnych kilka nazwisk. No chyba, że weźmie pod uwagę mizerny poziom prezentowany przez przeciwnika. Nawałka już pewnie z ostatnim gwizdkiem rozpoczął w głowie wielogodzinną analizę spotkania. Później zbierze współpracowników i dalej będą rozwodzili się nad każdym kopnięciem piłki. A jest nad czym debetować, bo kilku zawodników wysłało jasny sygnał: "Trenerze, jestem gotowy na wyjazd do Francji!". Filip Starzyński - nie wyszło mu w Belgii, notowania podniósł w Zagłębiu Lubin, a z Finlandią zaliczył kilka niezłych zagrań i strzelił bramkę. Artur Jędrzejczyk - popełniał błędy (jeden mógł się nawet skończyć stratą bramki) , ale przy dwóch golach dla Polaków maczał palce. Paweł Wszołek - niezbyt efektowny, ale do bólu efektywny - dwa gole i asysta. Może to nie są zawodnicy, od których Nawałka będzie rozpoczynał układanie składu na Euro, ale z Finlandią pokazali, że nie wolno ich skreślać pod kątem wyjazdu do Francji. Zazdrość skrzydłowych Polacy mecz z Finami zaczęli nieśmiało, ale mozolnie napędzali się prawym skrzydłem. Wszołek wymieniał piłki z Jędrzejczykiem, ale w końcu lewoskrzydłowy Grosicki też chciał się wykazać - zszedł na krótszy słupek i precyzyjnym strzałem wykorzystał dogranie Jędrzejczyka. Ledwie trybuny skończyły skandować "jeszcze jeden, jeszcze jeden", a nastąpiła druga eksplozja radości. Tym razem Grosicki zagrał świetnie w pole karne, akcję zamykał Wszołek i było 2-0.Wynik podwyższył Starzyński, który precyzyjnym strzałem z kilkunastu metrów zmieścił piłkę w bramce. Wszystkiemu długo mógł się tylko przyglądać Artur Boruc. Bramkarz reprezentacji Polski był na tyle bezrobotny, że już po wyłapaniu prostego dośrodkowania otrzymał wielkie brawa. Do przerwy Finowie mogli jednak zdobyć gola, ale tylko dzięki Polakom, a dokładniej Jędrzejczykowi. Obrońca Legii źle dograł piłkę, za moment rywale oddali strzał, ale futbolówkę niemal z linii bramkowej wybił Michał Pazdan. W drugiej połowie Polacy spuścili z tonu, ale Finowie momentami aż prosili się o stratę bramki. Grosicki zagrał kombinacyjnie ze Starzyńskim, a następnie pomocnik Rennes zagrał przed bramkę, a tam piłkę z bliska do siatki skierował Wszołek i było 4-0. Blisko podwyższenia wyniku był Robert Lewandowski, ale z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę. Piątą, a swoją drugą bramkę zdobył za to Grosicki. Wrzucił drugi bieg, uciekł rywalom, ograł bramkarza i za moment fetował w stylu Cristiano Ronaldo. Co z prawdziwą próbą? Przy wszystkich ocenach Polaków trzeba dodać jednak duże "ale" - grali z reprezentacją Finlandii, która nie produkuje już tak klasowych zawodników jak Jari Litmanen i tylko przy wielkim szczęściu mogłaby być dla Polaków tak groźna, jak za czasów Leo Beenhakkera (wówczas Finowie wygrali w Bydgoszczy 3-1). Po przedostatnim zgrupowaniu przed Euro 2016 Polacy mogą cieszyć się ze zwycięstwa, ładnej gry, meczów bez straconej bramki, ale trzeba pamiętać, że grali co najwyżej ze średniakami europejskiej piłki. Może się okazać, że pierwszy prawdziwy sprawdzian Polacy przejdą dopiero we Francji. Następnym mecz grają bowiem z Holandią, która straszy nazwą, ale znajduje się w ogromnym kryzysie. Z kolei próbę generalną zawodnicy Nawałki przejdą z przeciętną Litwą. Z Wrocławia Piotr Jawor Polska - Finlandia 5-0 (3-0) Bramki: Grosicki (18., 84.), Wszołek (19., 66.), Starzyński (32.). Polska: Boruc (46. Tytoń) - Jędrzejczyk, Glik Ż, Pazdan, Wawrzyniak - Krychowiak - Wszołek (85. Błaszczykowski), Kapustka (79. Salamon), Grosicki - Starzyński (68. Zieliński) - Milik (63. Lewandowski). Finlandia: Hradecky - Arkivuo Ż, Arajuuri, Toivio, Uronen - Hamalainen (46. Schuller), Sparv, Ermenko (78. Lam), Hetemaj (46. Lod)- Ring (82. Saksela) - Pohjanpalo (61. Pukki). Sędziował Hiroyuki Kimura (Japonia) Widzów: 42 068.