Na pozycji bramkarza jest kłopot, ale bogactwa. Obroną ma rządzić Kamil Glik, pomocą Grzegorz Krychowiak (choć z Serbią tego nie udowodnił), a atakiem Robert Lewandowski. Reszta pewna miejsca na boisku może być w mniejszym stopniu lub wcale. Jeśli drastycznie nie spadnie forma Łukasza Piszczka, to przy jego pozycji nie zostanie postawiony znak zapytania. Podobnie powinno być z Maciejem Rybusem, który gra na tyle dobrze, że trafia do "11" kolejki silnej ligi rosyjskiej. Ból głowy zaczyna się przy poszukiwaniu partnera dla Glika. Z Serbią zagrał Bartosz Salamon. Błędów nie popełniał, ale nie ma wątpliwości, że to Glik w tej formacji jest szefem. Salamon miał odebrać piłkę i zagrać do najbliższego. Demonem szybkości też nie jest, więc raz musiał się ratować faulem tuż przed polem karnym. Zagrał poprawnie, ale Nawałka po tym meczu na pewno nie krzyknie: "Znalazłem! Eureka!". Kolejny problem to skrzydła. O ile na prawym można jeszcze próbować dofrunąć do ćwierćfinału, to lewe w meczu z Serbią było przetrącone. Grający tam Kamil Grosicki w meczu z Serbią nie szarżował, a jak już udało mu się minąć rywala, to wybierał rozwiązanie najgorsze z możliwych. Co innego Jakub Błaszczykowski. W Fiorentinie gra od wielkiego dzwonu, ale z Serbią przypominał zawodnika, który niespełna cztery lata temu strzelał gola Rosji podczas Euro 2012. Teraz też trafił, ale nie bramka, a kilka zagrań sprawiło, że notowania jego akcji z opcji "sprzedaj", skoczyły co najmniej na "akumuluj". Akcja bramkowa Błaszczykowskiego była tego najlepszym przykładem - najpierw ofiarnym wślizgiem odebrał piłkę, by kilkanaście sekund później i kilkadziesiąt metrów dalej dać Polakom prowadzenie. Do tego prawa, lewa noga - byłemu kapitanowi kadry nie rozbiło różnicy, w jaki sposób ma zaskoczyć bramkarza rywali. Skrzydła to jednak niejedyny problem Nawałki. Na razie kontuzję leczy Krzysztof Mączyński, więc zagrał Piotr Zieliński. Nie jest to może rozgrywający-zbawca, ale ma oczy dookoła głowy. Z Serbią trudniej było mu jednak rozwinąć skrzydła, bo łatał dziury po Krychowiaku. Gdyby tylko na podstawie tego mecz Nawałka miał wystawić skład na mecz z Irlandią, to nagle zacząłby się zastanawiać nad lewym skrzydłem, ale na prawym wpisałby "Błaszczykowski". I tym razem już z okrzykiem: "Eureka!". Na wyselekcjonowane składu Nawałka ma jeszcze trzy sparingi: z Finlandią, Holandią i Litwą. Z Poznania Piotr Jawor