- Mecz mógł się podobać każdemu, kto na nim był. Padło dużo bramek, dla kibiców było to fajne - mówił zawodnik Ajaksu Amsterdam. Spotkanie zaczęło się fatalnie dla "Biało-czerwonych", bo już w czwartej minucie Islandia objęła prowadzenie. - Fakt, że przegrywaliśmy pozostawia trochę do życzenia. Popełniliśmy jeden błąd i skończyło się golem. Potem staraliśmy się kreować sytuacje, mieliśmy je, ale nie udało się zdobyć bramki. Stało się to dopiero w drugiej połowie i wtedy mecz jeszcze bardziej się otworzył. Najważniejsze, że wygraliśmy - tłumaczył jednak Milik. - Od początku meczu byliśmy skupieni, żeby grać jak najlepiej i strzelać gole. To, że nie wychodziło na początku, nie znaczy, że nie będzie w ogóle wychodziło. Jak Kamil (Grosicki wyrównał na 1-1 - przyp. red.) zaczął, to nas tylko rozpędziło - dodał 21-letni napastnik.