Sprawdź sytuację w "polskiej" grupie eliminacji MŚ! Adam Nawałka nie kombinował ze zmianą taktyki w związku z kontuzjami, tylko utrzymał 4-4-2, na miejsce Arkadiusza Milika wstawiając Łukasza Teodorczyka, a za Łukasza Piszczka do obrony - Jakuba Błaszczykowskiego. Zwolnione w ten sposób miejsce na skrzydle zajął Maciej Rybus, tyle że grał na lewej stronie, bo na prawą powędrował Kamil Grosicki. Ze stwarzaniem zagrożenia Orłom nie szło lekko. W I połowie atakowali skrzydłami, ale boki były odcięte. Prostopadłych podań w pole karne nie było prawie wcale. W meczu z Rumunią Ormianie już od 3. min grali w osłabieniu. Na Stadionie Narodowym wytrzymali w pełnym składzie o 27 minut dłużej. W 30. min boisko opuścił Gael Andonian, który w ciągu kilku minut dwa razy brzydko sfaulował zasłaniającego dostęp do piłki Teodorczyka. Słowacki arbiter Ivan Krużliak nie miał litości - odesłał Ormianina do szatni. Ktoś kto myślał, że grając w przewadze od razu rozmontujemy defensywę rywala, musiał się zawieść. Szło jak po grudzie. Adam Nawałka ponaglał zespół do aktywniejszej gry, pokazywania się, wychodzenia na pozycję. Blisko objęcia prowadzenia byliśmy w 26. min, gdy po podaniu Macieja Rybusa głową strzelał Robert Lewandowski, jednak Ormian uratował wybijający z linii piłkę Warazdat Harojan. Najbliżej bramki był Grzegorz Krychowiak, który w doliczonym czasie do I połowy rozegrał klepkę z "Lewym", jednak z 10 m fatalnie przestrzelił. Serca nam zadrżały w 41. min. Po jednym groźnym wypadzie Armenii Artak Grigorjan kopnął z 11 m obok bramki. Od 34. min mieliśmy na boisku więcej zawodników o ofensywnej charakterystyce, gdyż utykającego Artura Jędrzejczyka zastąpił Paweł Wszołek, ale wcale to nie poprawiło naszej gry. Ciężki kamień z serca spadł 50 tysiącom ludzi tuż po przerwie, gdy Robert Lewandowski z dwóch metrów strzelił, a po drodze kierunek lotu piłki zmienił jeszcze pilnujący go Hrajr Mkojan, pokonując Arsena Beglarjana, po podaniu Macieja Rybusa z rzutu wolnego. Ten stały fragment gry wywalczył Błaszczykowski. Fani "Biało-czerwonych" doznali szoku dwie minuty później. Oto przy linii bocznej Rybus sfaulował Kamo Howhannisjana, a z rzutu wolnego Łukasza Fabiańskiego pokonał Marcos Pizzelli. "Fabian" spodziewał się, że piłkę trąci głową Harojan i pewnie przez to nie zdołał jej zatrzymać, choć ledwie sięgnął prawą pięścią. Pizzelli to naturalizowany przez Ormian Brazylijczyk, za którego FK Krasnodar nie na darmo zapłacił trzy lata temu 1,7 mln euro rywalowi zza miedzy - Kubaniowi. To nie była ta intensywność ataków Polaków, jakiej oczekiwaliśmy od zespołu, który zawojował ćwierćfinał ME, ale i tak wreszcie zaczęło się coś dziać pod bramką Beglarjana w ostatnich 25 minutach. Najpierw główkował "Lewy" po dośrodkowaniu Pawła Wszołka (bramkarz obronił), a za moment "Grosik" strzelił obok bramki z 10 m i to był jego ostatni akcent w tym spotkaniu - zastąpił go Bartosz Kapustka. Boks ormiański podskoczył jak rażony prądem, gdy w 73. min uciekł naszym obrońcom Aras Oezbiliz. Uratował nas fakt, że uderzył za wcześnie i za słabo. Tak, że Fabiański spokojnie złapał piłkę. Jakim cudem nie było gola po strzale Piotra Zielińskiego, do którego podał prostopadle Lewandowski, wie tylko Beglarjan, który złapał piłkę uderzoną z 12 m! Na ostatnie pięć minut za Teodorczyka wszedł Kamil Wilczek. I już przy pierwszym kontakcie z piłką mógł zostać bohaterem narodowym, gdyby tylko mocniej uderzył piłkę po prostopadłym zagraniu Zielińskiego. Czas płynął kibice się denerwowali, Robert Lewandowski też. Widząc, że gra się nie klei, cofał się do drugiej linii, by pomóc w rozegraniu akcji i zrobić miejsce kolegom w polu karnym. Ale i to nic nie dawało. Gdy na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Grzegorz Krychowiak fatalnie się pomylił przy próbie prostopadłego podania, Nawałka podbiegł do linii bocznej i jeszcze bardziej zmobilizował zespół, by nikt się nie zniechęcał. Wydawało się, że piłkę meczową miał Oezbiliz, jednak w idealnej okazji uderzył obok słupka i mógł się tylko trzymać za głowę. W czwartej minucie doliczonego czasu Kapustka wywalczył rzut wolny za linią boczną pola karnego. Obawialiśmy się, że Kuba Błaszczykowski nie zdoła go wykonać, bo upłynęły już cztery doliczone minuty. Sędzia zaczekał jednak na ten stały fragment gry i Kuba idealnie podał na dalszy słupek, gdzie "Lewy" wyskoczył i zagłówkował do siatki, zbawiając reprezentację Polski! Sędzia nie wznawiał już gry. Polska wymęczyła jakże ważne zwycięstwo! Grupa E eliminacji MŚ: Polska - Armenia 2-1 (0-0) Bramki: 1-0 Mkojan (48. samob. z podania Rybusa), 1-1 Marcos Pizzelli (50.), 2-1 Lewandowski (90.+5 z podania Błaszczykowskiego). Sędziował: Ivan Krużliak ze Słowacji. Widzów: 44 786. Żółte kartki: Cionek oraz Andonian. Czerwona kartka: Andonian (30. druga żółta) Polska: Łukasz Fabiański - Jakub Błaszczykowski, Kamil Glik, Thiago Cionek, Artur Jędrzejczyk (33. Paweł Wszołek) - Kamil Grosicki (70. Bartosz Kapustka), Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński, Maciej Rybus - Robert Lewandowski, Łukasz Teodorczyk (85. Kamil Wilczek). Armenia: Arsen Beglarjan - Wahagn Minasjan, Warazdat Harojan, Hrajr Mkojan, Gael Andonian, Lewon Hajrapetjan - Kamo Howhannisjan (60. Aras Oezbiliz), Karen Muradjan (34. Taron Woskanjan), Artak Grigorjan, Dawid Manojan - Marcos Pizzelli (85. Dawid Hakobjan). Ze Stadionu Narodowego Michał Białoński, Krzysztof Oliwa Zobacz memy! Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Polska - Armenia Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych