W poprzednim sezonie kibic reprezentantów Polski najmocniej emocjonował się Bundesligą, a kolejne były Serie A i Premier League. Na ligę francuską można było zerkać raczej okazjonalnie, bo grał tam tylko jeden Polak - Kamil Grosicki w Stade Rennes. Teraz jednak wiele się zmieniło. Grzegorz Krychowiak wzmocnił bogaty Paris Saint Germain, Kamil Glik AS Monaco, Maciej Rybus przeniósł się do Olympique Lyon, a rzutem na taśmę Igor Lewczuk zamienił Legię Warszawa na Girondins Bordeaux, a Mariusz Stępiński Ruch Chorzów na FC Nantes. Na razie żaden z naszych reprezentantów nie może żałować i jeśli nic się nie zmieni, to Adam Nawałka może wykupić abonament na loty do Francji. W ostatniej kolejce wszyscy reprezentanci Polski zagrali bowiem od pierwszej minuty i w większości zbierali dobre recenzje. Szczególnie dobrze spisali się środkowi obrońcy - Kamil Glik i Igor Lewczuk. Pierwszy zdobył gola, wypracował kolejnego i trafił do 11 kolejki (piszemy o tym <a href="http://sport.interia.pl/ligue-1/news-ligue-1-kamil-glik-podbija-francje,nId,2280617" target="_blank">TUTAJ</a>), a drugi należał do najlepszych zawodników na boisku w spotkaniu Bordeaux - Caen. Portal Whoscored ocenił występ Polaka na "8,1", najwyżej z zawodników znajdujących się na boisku. Ostrzej Polaka sklasyfikował "L’Equipe", od którego dostał "6", podczas gdy dwóch zawodników otrzymało "7". Lewczuk w nowym zespole ma coraz mocniejszą pozycję. Do drużyny dołączył niespełna miesiąc temu. Pierwsze spotkanie w całości obejrzał z ławki rezerwowych., ale w trzech kolejnych był już podstawowym graczem i występował do ostatniej minuty. Jeśli kariera Lewczuka dalej będzie szła w tym kierunku, to wkrótce zawodnikiem powinien zainteresować się selekcjoner. Adam Nawałka chciał byłego gracza Legii sprawdzić jeszcze przed Euro 2016, ale zawodnik dostał niespodziewanego ataku alergii i musiał opuścić zgrupowanie. Teraz jednak może mieć nadzieję, że w czwartek jego nazwisko znajdzie się na liście powołanych na spotkania eliminacji mistrzostw świata z Danią i Armenią. Do gry w Ligue 1 wrócił też Kamil Grosicki. Skrzydłowy we Francji ma już wyrobioną renomę, ale początek sezonu stracił z powodu kontuzji. Szybko jednak o sobie przypomniał, bo już w pierwszym meczu po powrocie strzelił gola i zaliczył asystę. Tym samym wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie na ostatni mecz z FCO Dijon. Zagrał całe spotkanie, ale jego zespół przegrał 0-3. Miejsce w podstawowych składach zespołów mają też Maciej Rybus (zagrał 65 minut w przegrany spotkaniu z FC Lorient 0-1) i Grzegorz Krychowiak (90 minut w przegranym 0-2 meczu z Tuluzą). Wydawało się, że najtrudniej będzie miał Mariusz Stępiński, który na grze w zagranicznym klubie już raz się sparzył. Tymczasem były gracz Ruchu trzeci raz z rzędu zaliczył 90 minut, dołożył do tego asystę, ale jego Nantes przegrało z Olympique Marsylia 1-2.Wkrótce może się okazać, że to Ligue 1 jest kopalnią zawodników do reprezentacji Polski. Krychowiak, Glik, Grosicki i Rybus są pewniakami w kadrze Nawałki, Mariusz Stępiński również pojechał na Euro 2016, a a jeśli dołączy do nich Lewczuk, to Ligue 1 będzie miała 100 proc. skuteczność i będzie jedyną ligą (oprócz Ekstraklasy), który w kadrze Polski ma aż sześciu przedstawicieli.