Po pierwsze Tomasz Frankowski musi grać Grzegorz Rasiak nie zgrał wczoraj wielkiego meczu i co miłe, sam się do tego przyznał. Widać było po nim, że w klubie nie gra, a im bliżej końca, tym on był tylko cieniem na murawie stadionu Wojska Polskiego. Z kilku niewykorzystanych sytuacji, które miał Rasiak w polu karnym rywala, Tomasz Frankowski na pewno, wykorzystałby choć jedną. Na tym chyba polega magia "Franka", że potrafi świetnie wykorzystać większość okazji, które wypracują mu pomocnicy lub partnerzy z ataku. Nawet jak ma mało miejsca (mecz z Walią w Cardiff) lub próbuje uderzać z 16-18 metrów, to wszystko robi z niezwykłą precyzją. Jestem pewien, że Frankowski poradzi sobie nawet przy rosłych (najprawdopodobniej zagrają Ferdinand i Terry) obrońcach reprezentacji Anglii. Jego skromna jak na piłkarza postura, może być właśnie jego największym atutem w Manchesterze. Frankowski musi zagrać na Old Trafford i to od pierwszych minut. Patrząc na grę naszych obrońców możemy założyć, że na pewno bramkę stracimy, a na odrobienie ewentualnych strat, może zabraknąć czasu. Po drugie - Ebi to nowa gwiazda polskiej piłki. Niestety widać, że Euzebiusz Smolarek uczył się grać w piłkę oraz wychował się za granicą. W piątek wszedł na murawę dopiero w drugiej połowie, ale zmienił jakość gry zespołu i zdobył zwycięską bramkę. Jego dryblingami, mądrymi podaniami i zaangażowaniem można się zachwycać. Można też być pod wrażeniem jego wypowiedzi - mądrych, skromnych i rzeczowych. Jednym słowem gwiazda. Ebi również musi zagrać w środę w Manchesterze. Jeśli Janas nie będzie widział dla niego miejsca na prawym skrzydle (Kamil Kosowski jest w dobrej formie), to powinien ustawić Smolarka w środku pola, obok Radosława Sobolewskiego. Jestem przekonany, że Ebi wywiąże się z zadań rozgrywającego bardzo dobrze. Po trzecie - kibice w Warszawie są najlepsi w Polsce Czy Polska przegrywa, remisuje lub wygrywa, doping na stadionie Wojska Polskiego w Warszawie zawsze jest taki sam: zorganizowany, stały i głośny. W stolicy świetnie czują się piłkarze, którzy również zachwycają się postawą kibiców. Po meczu zapytałem Ebiego, jak ocenia fanów, którzy skandowali jego imię. - Super. Ja lubię tu grać, bo tu jest najlepsza atmosfera. Doping jest na światowym poziomie - odpowiedział. Kibice w Warszawie podczas meczów reprezentacji Polski są naprawdę fantastyczni i aż dziw bierze, że władze Legii mają z nimi jakieś kłopoty... Szkoda, że nie możemy zabrać stołecznych fanów do Manchesteru, ale wierzę, że te 6484 polskich gardeł (tyle otrzymaliśmy biletów), które zasiądzie na Old Trafford (wśród nich 20 zwycięzców konkursu "Na skrzydłach" organizowanego przez INTERIA.PL) mocnym dopingiem nie raz przebije słynnych angielskich fanów. Andrzej Łukaszewicz, Warszawa (na stałe Kraków). Zobacz galerię zdjęć z meczu POLSKA - ISLANDIA