- Mam wrażenie, że obecnie jest moda na krytykowanie reprezentacji. To jak najbardziej uzasadnione, ponieważ nie awansowaliśmy na mundial. Wyniki nie odzwierciedlają potencjału naszej kadry. Uważam, że potrzeba czasu na stworzenie odpowiedniego zespołu. Mamy nowego trenera i sztab. Oczywiście tego czasu jest niewiele, jak w każdej innej reprezentacji. Dlatego będziemy ciężko pracować i zrobimy wszystko, aby w momencie rozpoczęcia walki o punkty wszystko dobrze funkcjonowało - powiedział Krychowiak, który gościł we wtorek w Warszawie, aby promować obuwie piłkarskie. - Nie ma co ukrywać, że reprezentacja Polski nigdy nie będzie grała jak Barcelona. Bardziej był się nastawiał, że jak... Atletico Madryt. Przede wszystkim trzeba sobie wbić do głowy, że zaczynamy mecz, by nie stracić bramki, a dopiero później próbować ją strzelić. Pod tym względem, defensywnym, zrobiliśmy krok do przodu. To bardzo istotne w dalszej pracy - podkreślił zawodnik francuskiego Staide Reims. Mówiąc o dobrej grze defensywnej, miał na myśli m.in. towarzyski mecz z Niemcami (0-0) w Hamburgu. Wówczas jednak gospodarze wystąpili w młodzieżowym składzie, bez co najmniej 20 czołowych piłkarzy. Czy w tej sytuacji nie warto było zaryzykować i zagrać bardziej ofensywnie, aby odnieść pierwsze w historii zwycięstwo nad Niemcami? - Były sytuacje, by doprowadzić do akcji ofensywnych, po których moglibyśmy strzelić gole. Ale gdybyśmy zagrali bardzo ofensywnie i stracili jedną bramkę, przez następne trzy tygodnie byłby temat, jak to możliwe, że daliśmy sobie strzelić gola - jak gdzieś usłyszałem - reprezentacji Niemiec C. A przecież naprzeciwko byli świetni zawodnicy, którzy stanowią o sile niemieckich klubów. Tymczasem my nie mamy wielu zawodników z tamtejszej ligi. Możemy teraz gdybać na temat tamtego meczu. Wkrótce następne zgrupowanie i będziemy skupiać się nad tym, by ciężko pracować i w końcu zagrać jak na reprezentację przystało - zapewnił piłkarz. Kolejny test kadry Adama Nawałki już 6 czerwca w Gdańsku, gdzie "Biało-czerwoni" zmierzą się towarzysko z Litwą. Krychowiak zapewnił, że - mimo wakacyjnej pory - na pewno będzie do dyspozycji selekcjonera. - Nie wyobrażam sobie, by jakiś zawodnik nie stawił się na zgrupowanie. To nie jest niedzielne kółko różańcowe, ale reprezentacja Polski. Jeżeli ktoś nie chce przyjechać, to wydaje mi się, że powinien odpocząć od kadry - przyznał pomocnik Reims. Krychowiak już od pewnego czasu nie ukrywa planów transferowych. Wprawdzie ma jeszcze roczną umowę z Reims, ale dzięki dobrej grze w Ligue 1 znalazł się w kręgu zainteresowań klubów angielskich, niemieckich i francuskich. - Patrząc na ostatni transfer, który zrobił Cezary Kucharski (jego menedżer - red.), to mam wrażenie, że odejdę dopiero za rok - uśmiechnął się Krychowiak, nawiązując do sytuacji Roberta Lewandowskiego, który przechodzi do Bayernu Monachium 1 lipca, po wygaśnięciu kontraktu z Borussią Dortmund. - Nie wiadomo, jak to się u mnie potoczy. Klub ustalił pewną kwotę, za którą mogę odejść - powiedział Krychowiak, nie potwierdzając, czy chodzi o siedem milionów euro. Piłkarz przyznał jednak, że nadszedł czas na zmianę otoczenia: "Czuję się na siłach, żeby odejść do silniejszego zespołu. Ale nie wykluczam też, że zostanę kolejny rok w Reims. Trudno mi powiedzieć, co się wydarzy. Miejmy nadzieję, że odpowiedź poznam jak najszybciej".