Prezesa PZPN-u denerwują opinie, w myśl których powinno się powoływać okrągłe stoły do zaradzenia kryzysowi w sporcie. - Koronawirus jest dla nas jak wojna. Potrzebujemy generałów, gotowych do działania, a nie pustosłowia przy okrągłych stołach - mówi Interii Zbigniew Boniek. W ten sposób prezes najwyraźniej polemizuje z przesłaniem wiceprezesa ds. szkoleniowych PZPN-u i kandydata na nowego szefa związku - Marka Koźmińskiego, który - w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" - ogłosił pomysł zorganizowania "okrągłego stołu", by przeanalizować kryzys sportowy i finansowy związany z koronawirusem i znaleźć z niego wyjście. - Wszyscy muszą zapłacić. Nie może być tak, że konsekwencje poniesie tylko fragment naszego środowiska - podkreślał Koźmiński w "PS". - Przyznaję, że w tej chwili najbardziej martwię się o kluby, które są pośrodku wszystkiego. U góry jest ich reklamodawca, telewizja, czyli ten, kto kupował produkt, a na dole ten, kto mówi: jestem twoim pracownikiem, więc należy mi się wynagrodzenie. Najwyraźniej doszło do małej sprzeczki w piłkarskiej rodzinie.Prawda jest taka, że nie tylko w polskiej, ale i w światowej piłce wszyscy będą musieli zacisnąć pasa. Brak rozgrywek to troska o zdrowie środowiska, ale też gigantyczne straty finansowe. Nikt dzisiaj nie jest w stanie zagwarantować, że ligi uda się wznowić. Fachowcy z zakresu medycyny twierdzą, że w naszej części Europy szczyt pandemii COVID-19 nastąpi dopiero na przełomie .... kwietnia i maja. Jeśli ich prognozy się sprawdzą, nawet do końca czerwca zabraknie terminów, by dokończyć rozgrywki ligowe. Liga hokeja na lodzie i koszykówki, zarówno mężczyzn, jak i kobiet już zakończyły - awaryjnie - rozgrywki i wyłoniły mistrzów Polski. Piłka nożna czeka, aż liczba zachorowań zmaleje.Chyba nikt się nie łudzi, że bez spełnienia warunków kontraktowych w sprawie liczby transmisji, telewizje nie zapłacą stu procent zawartych tam kwot. - Byłoby to narażeniem Telewizji Polskiej na niegospodarność - rozwiewał wątpliwości szef TVP Sport Marek Szkolnikowski, w rozmowie z "Kanałem Sportowym". - Problem jest dużo głębszy. Koronawirus nagle nie odpuści. Jeżeli nie nauczymy się z nim żyć i nadal będziemy myśleć, że jedyną słuszną taktyką jest izolacja, to wkrótce będzie więcej samobójstw niż ofiar śmiertelnych wirusa - <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-me-euro-2021/aktualnosci/news-euro-2020-przelozone-na-2021-rok-zbigniew-boniek-komentuje-d,nId,4386850">uważa Zbigniew Boniek.</a> Ekstraklasa SA jest gotowa dokończyć sezon, nawet gdyby przerwa trwała nawet do końca kwietnia. UEFA zezwoliła wczoraj nawet na rozgrywanie kolejek w dni zarezerwowane dotąd na Ligę Mistrzów i Ligę Europy. Większy problem mogą mieć kluby, w utrzymaniu drużyn w formie na wypadek wznowienia ligi. Szanse na restart w marcu oscylują wokół 1 procenta. Dlatego kto wie, czy lepszym rozwiązaniem nie byłoby ogłoszenie na najbliższe 10-14 dni przerwy, na którą zabraknie czasu po sezonie, wobec wydłużonego do 30 czerwca terminu na dokończenie klubowych rozgrywek, a także LM i LE. Piłkarze mogliby w tej przerwie podładować akumulatory, a później, gdy epidemia zelżeje, wzięliby udział w przygotowaniach do wznowienia ligi, w bardziej realnym terminie - koniec kwietnia, bądź początek maja.W ekstremalnym przypadku PKO Ekstraklasa mogłaby się reaktywować dopiero 9-10 maja. Nawet wówczas, po wyłączeniu trzech terminów na dokończenie Pucharu Polski, byłaby wstanie rozegrać maraton 11 brakujących kolejek do 28 czerwca. MiBi