Zbigniew Pszczulny jest dumny ze swojego projektu. Można powiedzieć, że chuchał i dmuchał na Stadion Narodowy w trakcie jego budowy. Radowały Pszczulnego komplementy, które słyszał na trybunach w czasie finałów EURO 2012, oglądając na Stadionie Narodowym pięć spotkań. Jednak teraz jest załamany. "Widzę, co piszą media na całym świecie" - mówi architekt, który na co dzień żyje w Niemczech. I dodaje: "To co udało się nam się przekazać światu o Polsce w trakcie finałów EURO 2012, dziś w jakimś stopniu zostało zaprzepaszczone". Pszczulny dodaje: "Na stadionie najważniejsza jest murawa i powtarzałem to zawsze". O co chodzi z murawą? Okazuje się, że powinna być 25, a może nawet 30 centymetrowa, aby mogła wchłaniać wodę. Tymczasem teraz położona została jakaś kilkucentymetrowa, na której woda - w czasie padającego deszczu - po prostu stała. Pszczulny przyznaje: "Ten obrazek był załamujący". Architekt mówi: "Wiem, że mogę zaprojektować najwspanialszy stadion, ale jeśli murawa nie będzie odpowiednia, to zepsute zostanie całe wrażenie. Bo piłkarze będą się potykać, piłka będzie skakała, zacznie się narzekanie i pomstowanie, które wpłynie na wizerunek stadionu". Fakt nieodbycia się meczu niewątpliwie wpłynął na wizerunek Stadionu Narodowego, który kosztował 1,9 miliarda złotych! Kiedy rozmawiam z byłym szefem Narodowego Centrum Sportu, Rafałem Kaplerem, ten również jest oburzony. "Wiem, że murawa została wybrana na zasadzie publicznego przetargu - takie są przepisy prawa. Jednak coś z tą murawą jest nie tak. Po pierwsze cienka, a po drugie prawdopodobnie na syntetycznym podłożu, który utrudnia odpływ wody". Pszczulny relacjonuje: "Murawa układana jest na betonie, gdzie są odpowiednie rynny do odprowadzania wody. Jakby była odpowiednia murawa, to od razu przyjmowałaby wodę, a ta spływałaby następnie do rynien". Do obu panów kieruję jednak podstawowe pytanie - dlaczego nie został zamknięty dach? Obaj są załamani tym faktem. Kapler tłumaczy: "Jest czerwony przycisk, który po naciśnięciu powoduje, że dach zasuwa się w 12 minut". Pszczulny mówi: "Dach nie powinien być zasuwany przy dużym wietrze, czy ekstremalnych opadach, ale... Przecież są prognozy pogody. Można było zasunąć dach dziś rano, czy wczoraj wieczorem". Nie pozwolił na to delegat FIFA na spotkanie eliminacji mistrzostw świata Polska - Anglia, Słoweniec Danijel Jost. Z drugiej strony może nie miał odpowiedniej wiedzy - o pogodzie, czy też o murawie, którą położyła firma Zielona Architektura (za bagatela 722 tysiące złotych). Jak coś mówi FIFA i UEFA to tak musi być? Często można przekonać ludzi z FIFA i UEFA do swoich racji - o ile mówi się w jakimś języku poza polskim i argumentuje. Tymczasem nasi urzędnicy, czy działacze zapewne często potakują. Pewnie nie rozumiejąc kwestii wypowiadanych po angielsku, jak rzecznik prasowa PZPN Agnieszka Olejkowska. Opryskliwa, zupełnie nie zrozumiała pytania angielskiego dziennikarza o angielskich kibiców. Daria Kulińska z Narodowego Centrum Sportu starała się z uśmiechem - choć nie było nam do śmiechu - merytorycznie odpowiadać na pytania. Olejkowska wyróżniła się stwierdzeniem, że nie jest wróżką... Teraz tylko brakuje, żeby policja nie zgodziła się na rozegranie meczu z publicznością... Nie wierzę jednak w taki wariant. Na razie Stadion Narodowy - jak słusznie zauważył Bożydar Iwanow w Polsacie Sport - to "stadion meczów, które się nie odbyły". Miał być mecz Polska - Niemcy we wrześniu 2011 roku, ale został przeniesiony do Gdańska. Miał być Superpuchar Wisła - Legia w lutym 2012 roku, ale rząd obawiał się zadym na dopiero co otwartym obiekcie. Można było rozegrać finał Pucharu Polski Anno Domini 2012, a także kolejny Superpuchar. Jednak pierwszym mecz - Legia kontra Ruch - odbył się w Kielcach, a drugi - Legia przeciwko Śląskowi - na Pepsi-Arenie. Zresztą ten drugi został zbojkotowany przez kibiców. Litości, ile można się wygłupiać? Stadion Narodowy powstał, aby służyć reprezentacji i służyć klubom. To rolą państwa - czy mówiąc konkretnie policji - jest zapewnienie porządku i bezpieczeństwa. A nie tłumaczenie, że nie działa łączność na 3, czy 4 poziomie parkingu. Albo obrazek z meczu z RPA - pełna kontrola samochodu dziennikarzy, łącznie z otwarciem maski silnika i schowka na dokumenty. Jednak już na Anglię samochody na parking mediów wjeżdżały bez żadnej kontroli. Czyli z RPA była popisówka, a z Anglią zaniechanie? A może kręcą nowego "Misia"? Roman Kołtoń INTERIA.PL rozpoczyna akcję "Wybierz prezesa PZPN". By wziąć udział w akcji, wystarczy wejść na tę stronę