Wojciechowski chciał, aby w wyborach głosowano poprzez oddawanie głosów na kartkach do urny. Przez swoich współpracowników usiłował nawet wnieść własną urnę wyborczą na salę obrad PZPN. Ostatecznie delegaci przegłosowali jednak formę głosowania i wybrano do tego elektroniczne tzw. "maszynki". To nie spodobało się Wojciechowskiemu, który po nieudanym przeforsowaniu głosowania na kartkach, opuścił salę obrad, na którą już później nie wrócił. - Skieruję sprawę do sądu - odgrażał się. Po definitywnie przegranych wyborach, nikt zapewne nie sądził, że nadal będzie wracał do tej sprawy. Jak się jednak okazało, Wojciechowski rzeczywiście zaskarżył formę głosowania. "A jednak napisali skargę na maszynkowe głosowanie. Zawsze wiedziałem, że są słabi, ale że śmieszni? Przegrać trzeba umieć" - skomentowała sytuację na Twitterze Zbigniew Boniek. Informacji o wniesieniu skargi na formę głosowania nie potwierdził jednak bliski współpracownik Wojciechowskiego - Radosław Majdan. - Nic nie wiem o żadnej skardze - powiedział.