Interia: Czy myśli Pan, że Szczęsny na dłużej zostanie na ławce Arsenalu, czy jednak wróci na boisko? Jan Tomaszewski: - Chciałbym się mylić. Wojtek sobie zaskarbił zaufanie zawodników w drużynie narodowej i kibiców. Uważam, że są to sprawy ambicjonalne Arsene'a Wengera. Jest jeszcze jeden aspekt. Arsenal jest w nietypowej sytuacji, bo może nie załapać się do Ligi Mistrzów. W tej chwili ma miejsce szukanie kozła ofiarnego. Nawinął się Wojtek i może być różnie. - Rozmawiałem ze Zbyszkiem Bońkiem, on mówi, że trzyma rękę na pulsie. Namawiam, żeby Adam Nawałka pojechał do Wengera i porozmawiał jak człowiek z człowiekiem, czy jak trener z trenerem. Jeśli będzie taka sytuacja, że Wenger powie, że różnie to może być i nie będzie grał, to trzeba jakoś poprosić, żeby go wypożyczyli do czerwca. Zbyszek ma przecież ogromne wpływy. Nieobecność Szczęsnego na meczu z Irlandią może mieć opłakane skutki, przy wielkim szacunku dla Artura Boruca, Łukasza Fabiańskiego czy Przemysława Tytonia. Czy Szczęsny, bez względu na to, czy gra, czy nie, powinien być numerem jeden w reprezentacji Polski? - Nie! Trzeba go wypożyczyć. Zrobić wszystko, żeby on grał. Na razie jest numerem jeden. Widać, jakie jest zaufanie zawodników do pierwszego bramkarza. Musimy zrobić wszystko, żeby mieć czyste sumienie. Nie tak jak działa Maciek (ojciec Wojciecha - red.). Ja mam do niego wielki szacunek, ale jego wypowiedzi nie mogą być dobrze odbierane w Arsenalu i to też podsyca pewien niepokój. Jeśli Maciej powiedział, że to nie Wojtek zawalił, ale obrońcy, to proszę mi teraz powiedzieć, co obrońcy mogą teraz mówić, jak chyba grali trzy mecze na zero z tyłu. Tak. Zagrali trzy mecze z Davidem Ospiną w bramce. Zero straconych goli i komplet zwycięstw. - To nawet obrońcy powiedzą: "Panie trenerze, proszę powiedzieć ojcu Wojtka, żeby nie gadał głupot". Kto nie popełnia błędów? Wojtek nie popisał się z Southampton, ale przecież nawet Neuer puścił bramkę z Polską i to było kluczowe do zwycięstwa nad Niemcami, ale gra w dalszym ciągu. Najlepsi bramkarze świata popełniają błędy. Czyli według Pana to względy pozasportowe zdecydowały o posadzeniu Szczęsnego na ławce? - Zdecydowanie tak! To trzeba wyjaśnić. To co mówi Arsene Wenger, żeby sobie poczekał itp., to może mówić cioci na imieninach. Jeśli tak mówi, to znaczy, że Szczęsny naprawdę do czerwca może nie zobaczyć bramki. A może to nie Zbigniew Boniek, czy Adam Nawałka powinni działać, a sam Wojtek Szczęsny? - Adam powinien pojechać, bo to jest jego zawodnik i przeprowadzić szczerą rozmowę z Arsenem Wengerem. Proszę mi wierzyć, to jest jedyne rozwiązanie. Każdy trener drużyny narodowej jeździ, ogląda swoich zawodników i rozmawia z trenerami. Adam był we Włoszech i oglądał tam naszych kadrowiczów. Czas najwyższy, żeby pojechał do Arsenalu. Dla Wojtka jedyną opcją jest wypożyczenie? - Tak, chyba, że Wenger powie, że za dwa tygodnie wstawi go do bramki. Wie Pan, mecz z Irlandią jest kluczowy. Jeśli nie będzie Wojtka, stanie Boruc, Fabiański, czy Tytoń, bo ta trójka jest w kręgu zainteresowań. Niech coś się złego stanie, to pan pierwszy napisze: "Wolałbym Wojtka w bramce, który nie gra". A jak Nawałka wstawi Wojtka, chociaż ten na co dzień nie występuje, to też pan pierwszy napisze: "Jak mógł go wstawić, skoro nie grał?". Wojtek to jednak trzon reprezentacji Polski. - Dlatego musimy zrobić wszystko, żeby dowiedzieć się całkowitej prawdy. Bo to, co w gazetach podają, to możemy mówić u cioci na imieninach. A Wojtek nie gra i straci na tym drużyna narodowa. Rozmawiał Grzegorz Zajchowski