- Nie był to łatwy mecz. Nie graliśmy olśniewająco, za wolno rozgrywaliśmy piłkę, za mało ruchliwości w poczynaniach ofensywnych i defensywie nie tworzyliśmy monolitu, stąd pierwsza połowa była nie najlepsza - kręcił głową Fornalik. - W drugiej połowie, po okresie nieciekawym potrafiliśmy zagrać lepiej, stwarzać sytuacje, wygraliśmy 2-0 i jesteśmy zadowoleni z wyniku, z punktów. Waldemar Fornalik, podobnie jak kibice i dziennikarze czuje niedosyt po dwumeczu z Czarnogórą i Mołdawią, w którym wywalczyliśmy cztery punkty. - Widzimy, że jest dużo do poprawy. Trudno przypuszczać, że w ciągu kilku dni staniemy się potęgą europejską - podkreślał. - W meczu z Mołdawią, której wielu nie docenia, inne drużyny pogubią punkty. Ich wysoka porażka z Anglią, to była wpadka. Pan Waldemar dodał, że drużyna czuła ślady zmęczenia po meczu w Podgoricy. - Zmiany pokazały, że są zawodnicy, którzy potrafią grać w piłkę i dać coś zespołowi - był zadowolony z wejścia Soboty, Sobiecha i Krychowiaka. Trener Fornalik dodał, że wracając do koncepcji gry z udziałem dwójki napastników liczył na to, że zafunkcjonują automatyzmy wypracowane w klubach. - Na jednym treningu reprezentacji nie jesteśmy w stanie wyćwiczyć żadnych schematów. Dlatego bardziej liczę na ich mądrość, zrozumienie. Ale sam też inaczej sobie wyobrażałem tę grę. Proszę jednak zauważyć, że po wejściu Artura Sobiecha to już było inne 4-4-2 niż wcześniej. Zatem czasem nie chodzi o trening, ale o inny układ personalny - analizował selekcjoner "Biało-czerwonych". Skąd brała się bezradność w rozegraniu ataków? - Jest na to kilka odpowiedzi i żadna do końca nie będzie właściwa. Widziałem polskiego piłkarza nie tylko rozkładającego ręce, ale też takiego, który cieszył się i dochodził do bramkowej sytuacji, a także takiego, który był zawiedziony, gdy jej nie wykorzystał. Nie graliśmy najlepiej i to jest logiczna odpowiedź - stwierdził trener i zaapelował o czas. - Z naszej perspektywy, przed meczem z Anglią najlepszy jest wynik ze spotkania z Mołdawią. Wygraliśmy, mamy cztery punkty i potrzebujemy teraz cierpliwości, a także przychylności z waszej strony. Spojrzyjmy na reprezentację pozytywnie. Potrzebujemy tego, jesteśmy w okresie zmian, transformacji. Dajmy tym chłopakom czas, wspierajmy tę reprezentację. Dlatego mam apel - bądźmy cierpliwi, a w perspektywie doczekamy się niezłej drużyny - przemawiał do mediów Fornalik. Selekcjoner, zapytany o to, czy nie miał wrażenia, że podobnie jak w meczu z Estonią piłkarzom nie zabrakło zaangażowania, odparł: - Jestem pewien, że chłopaki zagrali ze stuprocentowym zaangażowaniem. Na tyle, na ile ich było stać w tym dniu. Nie mam powodu sądzić, żeby nie chcieli grać na sto procent swoich możliwości - przekonywał Fornalik.Zapytaliśmy trenera, czy problemy w ofensywie nie wynikały z wystawienia na środku drugiej linii dwóch defensywnych pomocników? - Brałem pod uwagę taki układ, by u boku Polanskiego ustawić Adriana Mierzejewskiego, a wtedy na lewą stronę posłać Sobotę, ale mogło się okazać, że wtedy byśmy przegięli w drugą stronę i przeciwnik mógłby po jednej z kontr strzelić nam bramkę - zwierzał się ze swych taktycznych rozterek trener Fornalik. - O Mołdawii obiegowa opinia była taka, że to słaba drużyna, ale oni potrafią strzelać bramki. W eliminacjach do Euro 2012 zdobyli ich siedem po stałych fragmentach gry. Nasze bicie głową w mur, to nie tylko kwestia środkowych pomocników, bo oni mają przede wszystkim zabezpieczać dostęp do naszej bramki. Naszym celem było prowadzić grę bokami. Przy dwóch dobrych dośrodkowaniach piłka powinna znaleźć adresata. Z Wrocławia Michał Białoński Zobacz tabelę w "polskiej" grupie Zobacz wyniki i tabele eliminacji MŚ 2014