Biało-czerwoni już po raz 13. startują w eliminacjach mistrzostw Starego Kontynentu. Jak dotąd ani razu nie udało im się do nich awansować. Beenhakker postawił sobie za cel, aby przełamać tę złą passę. Po sobotnim meczu ta misja wydaje się niemożliwa... Finlandia, jak się okazało, nie była wymarzonym rywalem dla biało-czerwonych. W sobotę z tym przeciwnikiem spotkaliśmy się po raz 28. i doznaliśmy trzeciej porażki w historii. Na pewno Beenhakker nie myślał o takim debiucie przed polską publicznością i takim starcie w eliminacjach mistrzostw Europy. Przed dwoma wrześniowymi meczami (w środę gramy z Serbią w Warszawie) zapowiadał zdobycie sześciu punktów. W pierwszej połowie Polacy atakowali głównie lewą stroną. Aktywny był Jacek Krzynówek, do akcji ofensywnych włączał się także Michał Żewłakow. To po centrze "Krzynia" w 10. minucie w dobrej sytuacji znalazł się Jakub Błaszczykowski (stawka spotkania jeszcze go przerosła), ale posłał piłkę ponad bramką. Pierwszy celny strzał w tym meczu był jednak udziałem Macieja Żurawskiego. W 26. minucie Arkadiusz Radomski (dobry mecz do przerwy) przejął piłkę w środkowej strefie, zagrał do Tomasza Frankowskiego, a ten odegrał do napastnika Celtiku, który podprowadził piłkę i uderzył z ponad 20 metrów, ale Jussi Jaaskelainen był na posterunku. Im jednak dalej, tym lepiej spisywali się goście. W 37. minucie groźny strzał oddał Teem Tainio (piłka przeszła obok słupka), a w 43. po błędzie Błaszczykowskiego, który niefortunnie podawał do własnego bramkarza, w doskonałej sytuacji znalazł się Jonathan Johansson. Jerzy Dudek zdołał jednak sparować jego uderzenie na rzut rożny. Beenhakker zareagował już w przerwie. Na drugą połowę nie wyszli Błaszczykowski Mirosław Szymkowiak, a ich miejsce zajęli Ireneusz Jeleń i Euzebiusz Smolarek. Obaj zajęli miejsca na skrzydłach, a Krzynówek został przesunięty do środka. Wydawało się, że ta roszada przyniosła efekty, ponieważ Jeleń kilka razy "szarpnął" prawym skrzydłem, gdy nadeszła 54. minuta. Arkadiusz Głowacki wywalczył piłkę w pojedynku z Johanssonem i zagrał do Dudka. Polski bramkarz wybił futbolówkę, ale uczynił to tak niefortunnie, że ta trafiła w Joonasa Kolkkę. Odbitą futbolówkę przejął Jari Litmanen i na zupełnym "luzie" posłał ją do siatki. Stracona bramka podłamała Polaków, którzy jednak z upływem czasu starali się zmienić niekorzystny wynik. Ta sztuka im się jednak nie udała, nie pomogło nawet wejście Łukasza Garguły, który debiutował w reprezentacji Polski. Biało-czerwoni gola nie zdobyli, stracili natomiast drugiego. W polu karnym Głowacki sfaulował Aleksieja Jeremienkę i sędzia wskazał na "wapno", karząc równocześnie naszego obrońcę czerwoną kartką. "Jedenastkę pewnie wykorzystał Litmanen. Polaków dobił w 80. minucie Mika Vaeyrynen wykorzystując źle zastawioną pułapkę ofsajdową. Kibice po tym golu zaczęli skandować "jeszcze jeden" pojawiły się także słabe okrzyki "Paweł Janas". Honor Polaków uratował Garguła. Polska - Finlandia 1:3 (0:0) Bramki: Garguła (90.) - Litmanen (54., 76. karny), Vaeyrynen (80.) Polska: Dudek - Wasilewski, Głowacki Bąk Żewłakow - Błaszczykowski (46. Jeleń), Radomski, Szymkowiak (46.Smolarek), Krzynówek - Żurawski, Frankowski (74. Garguła). Finlandia: Jaaskelainen - Pasanen, Tihinen, Hyypia, Kallio - Tainio, Heikknen, Vaeyrynen, Kolkka (79. Nurmela) - Litmanen (87. Forssell) - Johansson (67. Jeremienko). Sędziował Laurent Duhamel (Francja). Żółta kartka - Vaeyrynen; czerwona - Głowacki (75, faul). Widzów 17 000. <a href="http://sport.interia.pl/gal?photoId=290348&tytulGal=Litmanen+katem+Polak%F3w%21&galId=7396&nr=1">Zobacz galerię zdjęć z meczu Polska - Finlandia</a> Paweł Pieprzyca, Bydgoszcz.