W eliminacjach Bochniewicz stanowił parę na środku defensywy z Wieteską, z którym razem grali w obronie Górnika, w tak udanym dla zabrzan sezonie 2017/18, który skończył się dla górnośląskiej jedenastki miejscem dającym grę w europejskich pucharach. Potem ich drogo się rozeszły. W decydujących barażowych grach o finały młodzieżowego Euro z Portugalczykami wysoki obrońca nie grał z powodu choroby. Stracił miejsce w wyjściowym składzie, ale przed arcyważnym meczem w Bolonii, z gospodarzami MME, trener Czesław Michniewicz desygnował go ponownie do podstawowego składu. Gra trójką środkowych obrońców miała powstrzymać wściekłe ataki rywala. Okazało się, że taka taktyka dała efekt, a po efektownym trafieniu Bielika "Biało-Czerwoni wygrali 1-0 i mają na swoim koncie w grupie A, nazywanej grupą śmierci, komplet sześciu punktów! Awans do czołowej czwórki i przepustka do występu na igrzyskach w Tokio jest na wyciągnięcie ręki, a przypomnimy, że na olimpiadzie piłkarskiej reprezentacji Polski nie było od pamiętnych igrzysk w Barcelonie, w 1992 roku. Wielkie powody do zadowolenia ma też Bochniewicz. Na długo przed finałowym turniejem, kiedy jeszcze nie było wiadomo czy nasze Orły w nim zagrają, mówił. - Marzeniem jest zagrać w finale, który odbędzie się 30 czerwca w Udine. Przypomniałbym się działaczom i trenerem - podkreślał nie bez powodu. Jest przecież graczem Udinese, które dwukrotnie wypożyczało go do Górnika. Teraz umowa wygasa. Ważą się losy tego, gdzie będzie grał w kolejnych rozgrywkach. - Nie chcę teraz rozwodzić się nad tym, co będzie, bo koncentruję się na czekających nas młodzieżowych mistrzostwach Europy. To jest teraz najważniejsze - tłumaczył krótko przed wyjazdem na Euro do Włoch. Takim meczem, jak wczorajszy z Włochami tylko pomaga sobie w tym, żeby trafić latem do mocnego klubu. Górnik ma wprawdzie prawo pierwokupu gracza, ale ciężko będzie zatrzymać Bochniewicza na dłużej w Zabrzu. W górniczej jedenastce, przez 1,5 roku, rozegrał 48 meczów, w których zdobył dwa gole. Ten ostatni, strzelony z Miedzią w Legnicy w końcówce rozgrywek, zapewnił zabrzanom utrzymanie, a beniaminka skazał na spadek ligę niżej. Dobra passa Bochniewicza kontynuowana jest teraz na tak dobrze znanych mu boiskach Włoch, gdzie trafił przecież jako nastolatek, najpierw grając w Reggina Calcio, a potem, stając się zawodnikiem Udinese. Michał Zichlarz