Szwedzki szkoleniowiec przyznał, że liczy, iż Polska nie będzie broniła się ośmioma zawodnikami na Old Trafford, ale zagra na otwarty futbol, co pozwoli na stworzenie dobrego widowiska piłkarskiego. To właśnie na widowiskowość i jakość gry Anglików narzekali miejscowi dziennikarze. Owszem wyniki - w tym awans do mistrzostw świata - ich cieszą, ale oczekują od piłkarzy ładniejszej gry. - My nie jesteśmy Brazylią czy Argentyną, która gra pięknie technicznie. Nasz styl jest trochę inny. Ja wiem, że kibice oczekują od nas zwycięstw po 3:0, ale czasami jest to niemożliwe - powiedział Michale Owen. Angielskich dziennikarzy, w ogóle nie interesował mecz z Polską. Oni żyją już towarzyskim meczem z Argentyną oraz mistrzostwami świata. Od Erikssona oczekiwali zapewnień, że w Niemczech zespół zagra o wiele lepiej, niż podczas Euro 2004. - Mam przekonanie, że jeśli nie wypadnie nam kilku graczy z powodu kontuzji, to na mistrzostwach świata możemy wiele osiągnąć. Mamy naprawdę dobry zespół oraz klasowych piłkarzy - powiedział Eriksson, na którego głowę po słabszych meczach z Irlandią Północną i Austrią spadła kolejna już fala krytyki. Szkoleniowiec jednak zupełnie się tym nie przejmuje. Zapytany, czy wobec presji oraz krytyki myślał o rezygnacji ze stanowiska trenera odpowiedział: - Na pewno nie zamierzam odejść z powodu krytyki. Jedynym powodem zakończenia pracy w Anglii są słabe wyniki sportowe. Ja na razie są one dobre, bo przecież awansowaliśmy do mistrzostw świata. Popatrzcie na inne mocne drużyny, które albo będą musiały grać w barażach, albo - jak Grecja - w ogóle nie pojadą do Niemiec. Andrzej Łukaszewicz, Manchester Zobacz galerię zdjęć z Old Trafford