Kliknij tutaj, aby śledzić relację na żywo z tego meczu Tutaj znajdziesz relację na żywo na urządzenia mobilne Dla Orłów był to arcyważny mecz z kilku powodów. Przede wszystkim chcieliśmy potwierdzić mocarstwowe ambicje, do których aspirowaliśmy po Euro 2016, a które pod znakiem zapytania postawił remis z Kazachstanem. Po drugie, Kazachstan okazał się być groźny tylko dla nas, bo już Czarnogórcy rozstrzelali go 5-0. Po trzecie, Rumunia, do której jedziemy w listopadzie również wrzuciła "piątkę" Armenii na wyjeździe i ten rezultat budzi szacunek do tego przeciwnika nawet wobec faktu, że przez 87 minut Rumuni grali w przewadze. Po czwarte, jeden z naszych filarów - Grzegorz Krychowiak wciąż poszukuje formy, jaką imponował na Euro we Francji. Z różnych przyczyn, w barwach Paris Saint-Germain rozegrał tylko 313 minut na 990 możliwych. Po piąte, Adam Nawałka, wobec niedyspozycji Michała Pazdana znowu musiał łatać obronę i załatał! Postawi na Thiago Cionka, który w I połowie był najpewniejszym punktem naszej defensywy. "Biało-czerwoni" grali mądrze, cechowała ich przede wszystkim cierpliwość. Nie przejmowali się tym, że rywal na początku częściej posiadał piłkę i przez pięć minut gra toczyła się na naszej połowie. Za wyjątkiem podania Petera Ankersena do Viktora Fischera, którego nie przeciął Kamil Glik i uratował nas niecelny strzał Fischera, rywale nie stwarzali zagrożenia. Dania wiedziała, że najgroźniejszą bronią Orłów są skrzydła, a i tak nie była się w stanie temu przeciwstawić. Kamil Grosicki momentami sprawiał wrażenie spóźnionego w startach do piłki, ale jak już ją posiadł, to w szeregach rywali siał popłoch. Najpierw przyspieszył, zgubił Ankersena, z lewej nogi zagrał przed bramkę, gdzie Robert skorzystał z faktu, że Simon Kjaer nie przeciął podania, więc "Lewy" z dwóch metrów kopnął do bramki. Kasper Schmeichel miał piłkę na ręce, jednak nie był w stanie jej zatrzymać. Później "Grosik" wspaniale, zewnętrzną częścią prawej nogi, posłał podkręcone podanie na dalszy słupek, do Arkadiusza Milika, który wywalczył rzut karny - kopnął go Vastergaard. Z 11 m w prawy róg kopnął "Lewy", idąc do piłki na dwa tempa. Schmeichel został na środku bramki, a za moment zarobił żółtą kartkę, protestując, jakoby rzekomo nasz napastnik zatrzymał się w trakcie wykonywania karnego. W przerwie Milika, który ucierpiał w starciu z Vestergaardem zastąpił Karol Linetty. Duńczycy wpuści Yussufa Poulsena za niemrawego Nicolaia Joergensena. Zanim wielu kibiców zdążyło wrócić na swoje miejsca po przerwie, Lewandowski, po wybiciu Łukasza Piszczka, przeprowadził rajd, który zakończył "bombą" nie do obrony! Piłka odbiła się od słupka i prowadziliśmy 3-0! Trwającą na Narodowym fetę chwilowo, zupełnie niechcący, zmącił Kamil Glik, główką do własnej siatki. Po zgraniu głową Poulsena nasz stoper chciał wybić na rzut rożny, ale wyszło tak, że przelobował Łukasza Fabiańskiego. Po tym "samobóju" Duńczycy jeszcze bardziej zaatakowali. Mimo wielu starań Linetty u nas nie wniósł tyle, co Poulsen u Duńczyków. Inna rzecz, że Karol grał znacznie wyżej niż do tego przywykł w klubie, czy wcześniej w kadrze. Poulsen był bliski kontaktowego trafienia już po godzinie gry, po dobrej kombinacyjnej akcji prawą stroną, jednak wówczas "Fabian" obronił jego uderzenie z ostrego kąta. Dziewięć minut później Ankersen dośrodkował na piąty metr, Piszczkowi nie udało się zablokować Poulsena, więc napastnik RB Lipsk z bliska kopnął do siatki! Tak oto ze spokojnego 3-0 zrobiło się nerwowe 3-2. I co gorsza, zepsuła się nasza gra w ofensywie. Bez Milika, a później bez "Grosika", którego zastąpił Maciej Rybus, nie stwarzaliśmy sytuacji i większość sił angażowaliśmy w defensywie. W końcówce zdarzało się naszym wybijać na uwolnienie. Dania przeszła na grę czwórką obrońców, co wcale nie znaczy, że mniej intensywnie atakowała. Sporo zamieszania robił wprowadzony Pione Sisto, ale Duńczycy i tak nic już nie wskórali. Między innymi dlatego, że pewny był na przedpolu Fabiański. Wbrew nerwowej końcówce, z tego spotkania wynieśliśmy nie tylko trzy punkty, lecz też sporo pozytywów, jak choćby postawa Cionka, czy Zielińskiego. O tym, że bez Roberta Lewandowskiego ani rusz, wie nawet małe dziecko. We wtorek na Stadionie Narodowym "Biało-czerwoni" zmierzą się z Armenią. El. MŚ: Polska - Dania 3-2 (2-0) 1-0 Lewandowski (20., z podania Grosickiego), 2-0 Lewandowski (36., z karnego po faulu Vestergaarda na Miliku), 3-0 Lewandowski (48.), 3-1 Glik (49., samobójcza), 3-2 Poulsen (69., z podania Ankersena). Widzów: 56 811. Sędzia: Gianluca Rocchi (Włochy). Żółte kartki: Cionek oraz Schmeichel, Eriksen. Polska: Łukasz Fabiański - Łukasz Piszczek, Thiago Cionek, Kamil Glik, Artur Jędrzejczyk - Jakub Błaszczykowski (89, Sławomir Peszko), Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński, Kamil Grosicki (74, Maciej Rybus) - Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik (46, Karol Linetty). Dania: Kasper Schmeichel - Simon Kjaer, Andreas Christensen, Jannik Vestergaard (82, Thomas Delaney) - Peter Ankersen, William Kvist, Pierre Hoejbjerg, Christian Eriksen, Riza Durmisi - Viktor Fischer (75, Pione Sisto), Nicolai Joergensen (46, Yussuf Poulsen). Ze Stadionu Narodowego Michał Białoński, Łukasz Szpyrka, Krzysztof Oliwa Eliminacje MŚ 2018 - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabele!