W 21. min Adrian Mierzejewski strzelał na bramkę, piłka trafiła w łokieć obrońcy gości, a sędzia pokazał na jedenastkę, choć Fabio Bollini nie wykonał ruchu ręką. Do piłki podszedł Robert Lewandowski, tylko dlatego, że kapitan drużyny Kuba Błaszczykowski doznał urazu podczas rozgrzewki i został zastąpiony przez Kamila Grosickiego. Napastnik Borussii czekał na gola w kadrze od inauguracyjnego spotkanie Euro 2012 z Grecją. Przełamał złą serię w sposób najmniej efektowny z możliwych. Po jego strzale bramkarz Aldo Simoncini zatrzymał piłkę, ale ta wturlała mu się jednak za linię bramkową. Siedem minut później Lewandowski wrócił do środka boiska, rozegrał akcję, Mierzejewski dośrodkował w pole karne, gdzie Łukasz Piszczek wyprzedził pilnującego go obrońcę i było 2-0. Obrońca Borussii zmieniał się w najskuteczniejszego polskiego gracza dwumeczu z Ukrainą i San Marino. Akcje Polaków były jednak mało płynne, schematyczne i do bólu jednostajne. 43 tysiące ludzi na trybunach Stadionu Narodowego, którzy przyszli na mecz mimo porażki z Ukrainą, szybko zaczęło tracić cierpliwość. Kilka razy wybrzmiewały gwiazdy niezadowolenia z postawy graczy Waldemara Fornalika. Ci starali się przyspieszyć, ale najczęściej gubili wtedy piłkę. Nikt nie potrafił wygrać indywidualnego pojedynku więc bramkarz gości był w miarę spokojny, niepokojony raczej przypadkowymi akcjami i strzałami z dystansu. W przerwie Fornalik zdjął Kamila Glika wprowadzając Jakuba Koseckiego. W środku obrony obok Salamona grał Grzegorz Krychowiak, który już na początku drugiej połowy dostał żółtą kartkę. Chwilę potem rajdu Lewandowskiego nie wykorzystał Grosicki. W 50. min było jednak 3-0, po drugim w tym spotkaniu rzucie karnym podyktowanym za zagranie ręką. Strzelał Jakub Wawrzyniak, ale skiksował tak szczęśliwie, że piłka zaskoczyła obrońcę uderzając go w ramię. Lewandowski strzelił tym razem z jedenastu metrów mocno i pewnie. W 53. min Arkadiusz Milik był sam przed bramkarzem, ale zamiast strzelać postanowił aktorskim padem wymusić trzecią jedenastkę. Dostał żółtą kartkę. Pięć minut później Fornalik zmienił go na Łukasza Teodorczyka. Po 120 sekundach napastnik Lecha wpakował piłkę do pustej bramki po znakomitej, indywidualnej akcji Grosickiego. Mimo wszystko na trybunach rozlegały się okrzyki: "San Marino, San Marino". Fani wygwizdali Lewandowskiego, gdy źle przyjął piłkę w polu karnym. 43 tys ludzi na trybunach miało więcej szacunku dla wysiłku amatorskiej drużyny gości, niż dla zespołu, dla którego przyszli na Stadion Narodowy. Co sądzisz o grze Polaków? Dołącz do dyskusji! Polscy gracze byli spięci, niezdecydowani, niepewni, presji nie udało im się pokonać nawet wtedy, gdy prowadzili 4-0. Na pięć przed końcem Fornalik zdjął Bartosza Salamona wprowadzając na boisko Marcina Wasilewskiego, by zaliczając 60. mecz w drużynie narodowej wszedł do klubu wybitnego reprezentanta. Przedostatnią atrakcją meczu była sytuacja Rinaldiego sam na sam z Arturem Borucem, w której lepszy był polski bramkarz. Chwilę potem Jakub Kosecki zdobył swoją pierwszą bramkę dla reprezentacji. Polska - San Marino 5-0 (2-0) Bramki: 1-0 Robert Lewandowski (21. - karny), 2-0 Łukasz Piszczek (27.), 3-0 Robert Lewandowski (50. - karny), 4-0 Łukasz Teodorczyk (60.), 5-0 Jakub Kosecki (92.). Autor: Dariusz Wołowski Zobacz sytuację w tabeli "polskiej" grupy el. MŚ 2014