<a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-G-euro-2020-kwalifikacje-kwalifikacje-grupa-g,cid,715,rid,3805,gid,1065,sort," target="_blank">Zobacz terminarz i wyniki polskiej grupy el. Euro 2020</a> Reprezentacja Adama Nawałki z przeciętnej w mocną zamieniła się po pokonaniu Niemców na PGE Narodowym. Następcy Nawałki - Jerzemu Brzęczkowi wyliczano mecze bez zwycięstwa. Seria skończyła się na cyfrze sześć, na Stadionie Ernsta Happela w czwartkowy wieczór. - Mam nadzieję, że ta drużyna poprzez ten mecz zbudowała się na całe eliminacje i mam nadzieję, że też na mistrzostwa Europy - nie kryje Glik, który nie owija w bawełnę. Ma świadomość, że początek meczu z Austrią nie należał do udanych. Niewiele brakowało, a musielibyśmy odrabiać straty. - Austriacy dobrze przygotowali się na mecz z nami. Przez pierwsze 15 minut dominowali. Nie wiedzieliśmy do końca, kto ma wyskoczyć do pomocników i napastników rywala. Dopiero później pokazaliśmy swoją inteligencję taktyczną i dalszej dominacji rywala potrafiliśmy zapobiec. Najważniejsze, że później zaczęliśmy przejmować kontrolę nad meczem - podkreśla twardziel z Jastrzębia-Zdroju. Nietuzinkowy wzrost naszej pary stoperów Glik - Jan Bednarek, obaj mierzą po 1.9 m, okazał się zbawienny na starcie kampanii o wyjazd na Euro 2020. - Faktycznie, centymetry moje i Janka Bednarka naprawdę się przydały. Austriacy stosowali dużo górnych podań, często obsługiwali Arnautovicia, a on potwierdził, że gra dobrze tyłem do bramki. Wiedzieliśmy, że to najtrudniejszy rywal w naszej grupie, spodziewaliśmy się ciężkiego spotkania i takie ono było - uważa Glik. Kamil zwraca uwagę także na inny pozytywny czynnik - regularną grę w klubach wszystkich zawodników, którzy zmierzyli się z Austrią. - Teraz kadra jest mocniejsza pod względem minut rozegranych w klubach. Przed mundialem niektórzy spośród nas mieli z tym problem. Teraz to się odmieniło. M.in. dzięki temu nie mieliśmy problemów z tym, aby te 90 minut w Wiedniu wybiegać i wywalczyć. Dobre ogranie widać też po Janku Bednarku. Cieszę się, że zaczął grać w klubie, sądzę, że on się cieszy z tego jeszcze bardziej - dodał Glik. Obrońca AS Monaco daleki jest od stawiania w roli chłopca do bicia Łotwy, z którą zmierzymy się w niedzielę na PGE Narodowym - Piłka uczy pokory. Jeżeli się nie skoncentrujemy i nie przyłożymy maksymalnie do meczu z Łotwą i Izraelem, to mogą być problemy. Takie zespoły mogą ci zrobić psikusa. W meczu z Austrią byliśmy skoncentrowali i choć nie zaprezentowaliśmy fajerwerków, to wygraliśmy - zauważył Kamil Glik. Z Wiednia Michał Białoński, Piotr Jawor