<a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-G-euro-2020-kwalifikacje-kwalifikacje-grupa-g,cid,715,rid,3805,gid,1065,sort," target="_blank">Zobacz terminarz i wyniki polskiej grupy el. Euro 2020</a> Obaj na szerokie wody wypłynęli z Cracovii. Klich został sprzedany do VfL Wolfsburg, a Piątek do Genoi. Dziś obaj są podstawowymi zawodnikami reprezentacji, a "Piona" dał Polakom zwycięstwo w Wiedniu. - Fajnie, że trafia i mam nadzieję, że będzie trafiał jak najwięcej - przyznaje Klich. - Krzysiek pokazuje, że wie, jak się znaleźć i biegać w polu karnym. Bardzo chciałem, by wszedł i strzelił. To wybitny napastnik i każdy oczekuje od niego goli, my także - dodaje. Polacy od początku nie mieli jednak kontroli nad meczem. Austriacy byli agresywniejsi i przedostawali się pod bramkę Wojciecha Szczęsnego. - Mieli sytuacje, ale żadnej klarownej, po której mogłaby wpaść bramka. Obrońcy są po to, żeby się bronić i wybroniliśmy się. Najgorsze było pierwsze 15 minut, a później już mieliśmy kontrolę nad meczem - uważa Klich. Wygrana w Austrii sprawia, że Polacy już na starcie robią wielki krok w kierunku Euro 2020. - Cieszę się z trzech punktów, bo Austria to teoretycznie najlepsza drużyna w grupie. Na pewno nam to pomoże, bo każdy czekał na zwycięstwo - przyznaje Klich. Już w niedzielę Polacy zagrają kolejne spotkanie - na Stadionie Narodowym podejmują Łotwę. - Gramy o zwycięstwo i nie ma się co czarować - musimy wygrać. Tego się od nas oczekuje i tego też sami od siebie oczekujemy. Tu nie ma wielkiej filozofii - ucina Klich.