- Obserwowałem ich na stadionie Polonii i doszedłem do wniosku, że mamy fajną, młodą grupę piłkarzy. Za wyjątkiem Wasilewskiego każdy może grać w tej kadrze przez długie lata. Coś w nich jest. Brakuje tylko pewności siebie, wiary we własne możliwości, ale one mogą się pojawić po rozegraniu dobrego meczu - powiedział nam prezes PZPN-u Zbigniew Boniek po pierwszym treningu reprezentacji Polski przed piątkowym starciem z Ukrainą na Stadionie Narodowym. Zdrowa energia, jaką obudziło w piłkarskim narodzie Euro 2012, ciągnie kibiców na Stadion Narodowy, bez względu na to, że reprezentacja Waldemara Fornalika przegrała ostatnio w kiepskim stylu z Irlandią 0-2, a jeszcze wcześniej dostała lanie od Urugwaju (1-3). Biletów na spotkanie z Ukrainą nie ma już od dawna, a na wtorkową potyczkę z San Marino sprzedano już prawie 40 tys. wejściówek. Kibice "Biało-czerwonych" nie załamują rąk po ostatnich porażkach. Dobrze wiedzą, że Irlandia i Urugwaj, to były mecze o pietruszkę, a w tych eliminacyjnych Orłom idzie znacznie lepiej. Naszym atutem, poza kibicami i stadionem, zdaje się być również fakt, że liga ukraińska wystartowała jeszcze później od naszej - dopiero 15 marca. Grające w niej zespoły są dalekie od optymalnej formy. Aż cztery ukraińskie kluby jesienią wywalczyły sobie awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, bądź Ligi Europejskiej, lecz wszystkie natychmiast odpadły, m.in. przez brak ligowego ogrania. Ukraińskie zespoły dostawały lanie m.in. od klubów, w których kluczowe role odgrywają Polacy. Szachtar Donieck w 1/8 finału Ligi Mistrzów musiał uznać wyższość Borussii Dortmund (2-2 i 0-3), a Robert Lewandowski z Kubą Błaszczykowskim strzelili po golu bramkarzowi reprezentacji Ukrainy - Andriejowi Pjatowowi. "Lewy" radził sobie też ze stoperem naszych rywali - Jarosławem Rakickim. Dynamo Kijów, z którego w wyjściowym składzie Ukrainy może się znaleźć co najmniej trójka zawodników (prawoskrzydłowy Oleh Husiew, lewoskrzydłowy Andrij Jarmolienko i stoper Jewhen Chaczeridi) w 1/16 Ligi Europejskiej odpadł z Girondins Bordeaux Ludovica Obraniaka. Zatem z tych klubowych konfrontacji nasi kadrowicze wychodzili zwycięsko, reprezentacja to jednak zupełnie co innego. Pozostałe dwa ukraińskie kluby odpadły również w 1/16 LE - Metalist Charków z Newcastle United, a Dnipro Dniepropietrowsk z FC Basel. Niemal cała wyjściowa "jedenastka" trenera Mychajło Fomienki rekrutuje się z ligi ukraińskiej. Wyjątek stanowi rutynowany pomocnik Bayernu Monachium - Anatolij Tymoszczuk, który ostatnio wchodzi w roli rezerwowego w ekipie Bawarczyków. W minioną sobotę z bliska mógł się przyjrzeć Anatolijowi lewy obrońca "Biało-czerwonych" Sebastian Boenisch, którego Bayer Leverkusen uległ Bayernowi 1-2. Tymoszczuk wszedł na ostatnie 12 minut. Tymczasem kręgosłup naszej kadry - trio z Borussii, Artur Boruc, czy stoper Kamil Glik jest w dobrej dyspozycji, a o Robercie Lewandowskim można nawet powiedzieć, że ociera się o najwyższą klasę światową. Zresztą za występ z Freiburgiem "Lewy" dostał od "Kickera" notę 1,5, co oznacza niemal "Weltklasse", czyli między bardzo dobrze a klasą światową. Trener Waldemar Fornalik ma kilka poważnych dylematów przed piątkowym starciem, a samo życie przyniosło mu rozwiązanie dla teoretycznie najłatwiejszego z nich. Pierwszym bramkarzem zostanie zapewne Artur Boruc, który zbiera coraz lepsze recenzje za występy w Southampton. Chwalono go po meczu "Świętych" z Liverpoolem (3-1), a we wcześniejszym starciu z Norwich City (0-0) obronił rzut karny. Wojtek Szczęsny stracił atut, jakim była regularna gra w Arsenalu. W ostatnich spotkaniach z Bayernem (2-0) i ze Swansea City (2-0) ustąpił miejsca w bramce Łukaszowi Fabiańskiemu, który wychodzi z cienia po kontuzji. Fornalikowi pozostał do rozwiązania problem z ustawieniem defensywy, a dokładniej, kto obok Kamila Glika zagra na stoperze. Najpoważniejszymi kandydatami są Marcin Wasilewski i Bartosz Salamon, choć nie można lekceważyć szans Piotra Celebana, który jednak w Vaslui występuje na prawej obronie. Rozwiązaniem na "tu i teraz" będzie postawienie na sprawdzonego w bojach "Wasyla". Wariant przyszłościowy, to wybór 21-letniego Salamona, który jednak ostatni mecz rozegrał 30 grudnia jeszcze w barwach Brescii, a największym tegorocznym sukcesem było dla niego podpisanie kontraktu z Milanem. Od samego złożenia autografu na dokumencie związującym nawet z tak wielkim klubem jak "Rossoneri", nikt nie staje się jednak lepszym piłkarzem. Prawdziwy węzeł gordyjski, to rozwiązanie problemu z ustawieniem drugiej linii i to zarówno wybór systemu taktycznego, jak i właściwych zawodników do niego. Można zostać przy sprawdzonym systemie z wysuniętym Ludovikiem Obraniakiem, operującymi za nim Grzegorzem Krychowiakiem z Arielem Borysiukiem (bądź Danielem Łukasikiem), a także Jakubem Błaszczykowskim i Adrianem Mierzejewskim (bądź Maciejem Rybusem) na skrzydłach. Istnieje wariant z zastąpieniem Obraniaka np. Radosławem Majewskim, ale czy zawodnik z Championship od dawna nie sprawdzany w kadrze będzie sobie radził lepiej od występującego w silniejszej Ligue 1 Ludovica? "Maja" ma za sobą wspólne występy z Robertem Lewandowskim jeszcze w Zniczu Pruszków, ale to odległe czasy. Waldemar Fornalik i jego sztab ma co robić, ale nikt nie wpada w panikę. Kadrze potrzebny jest spokój. - Musimy wziąć pod uwagę mocne strony przeciwnika, ale nie dajmy się zwariować. Nie demonizujmy, to jest zwykły mecz o trzy punkty, będzie rozgrywany według normalnych reguł - podkreślał po pierwszym treningu Fornalik, który robi wszystko, by jego piłkarzy nie sparaliżowała presja. Autor: Michał Białoński