Selekcjoner Polaków Leo Beenhakker w jednym za głosem narodu już poszedł - darował Borucowi winy popełnione po mecze z Ukrainą we Lwowie i powołał go na dwumecz z Czechami i Słowacją. Nie jest wcale pewne, że Artur wejdzie do bramki. - Podam wam skład na mecz w sobotę - nie chciał uchylić rąbka tajemnicy Leo Beenhakker. Choć Łukasz Fabiański wypadł nieźle w dwumeczu ze Słowenią i San Marino, a w tym drugim meczu obronił nawet karnego, to ciągle brakuje mu jeszcze do Boruca. Nie potrafi chociażby tak dobrze wybijać piłki nogą, jak robi to król Glasgow. Obu golkiperów najbardziej różni ogranie na wysokim poziomie. Boruc je ma, a Fabiański może o nim pomarzyć, bo w pierwszej drużynie Arsenalu w tym sezonie zagrał tylko w jednym meczu Pucharu Ligi. Niby wszystko jasne, ale.... Wyroki Leo są niezbadane. Tymczasem Boruc sprawia wrażenie pokorniejszego i podkreśla, że z ewentualną rolą zmiennika Fabiańskiego zaakceptuje. W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Boruc wyraża też swe poparcie dla Leo Beenhakkera. "Ja jestem w stu procentach za trenerem. Osiągnął wiele wcześniej, z polską reprezentacją też. Cenię Beenhakkera choćby za to, że wyprostował sprawy między nami a PZPN. Jest wreszcie normalnie (...). Poziom sportowy za czasów Beenhakkera też się podniósł, choć Euro nam nie wyszło". Czy w sobotę na Stadionie Śląskim dojdzie do wielkiego starcia Petra Czecha z Arturem Borucem? <a href="http://quizy.interia.pl/sport/quiz/leo-czeka-na-twoj-glos,316">PODPOWIEDZ LEO: FABIAŃSKI CZY BORUC?</a>