Jednak Beenhakker uważa, że przez ostatnie sześć miesięcy polska piłka stała w miejscu i jest to czas stracony. - To co się działo wokół polskiej piłki przez ostatnie pół roku, było chore! Nikt w federacji nie myślał o futbolu! Tylko podchody, gierki, polityka! Dużo zamieszania i ani słowa o piłce. Nikt nie był władny podejmować ważnych decyzji. Dlatego jestem szczęśliwy, że doszło do wizyty Seppa Blattera, który załagodził konflikt. To był najwyższy czas - powiedział Beenhakker na łamach "Super Expressu". - Moim największym wrogiem jest brak czasu. Powiem tak: gdybym dostał polskich reprezentantów na wyłączność przez trzy miesiące, to zrobiłbym z nich jeden z dziesięciu najlepszych zespołów w Europie. Ale mam tylko kilka dni. Dlatego ważna jest każda minuta zgrupowania. Ośrodek, w którym trenujemy, zamykam nie dlatego, że mam sekrety czy nie lubię dziennikarzy, ale chcę, aby piłkarze byli skupieni przez 24 godziny na dobę - podkreślił Holender. Selekcjoner biało-czerwonych rozpoczął przygotowania do meczów eliminacji mistrzostw Europy z Azerbejdżanem i Armenią. - Oczekiwania są ogromne i to jest piękne! Wzbudziliśmy nadzieję i zaufanie. Kiedy jednak wszyscy wokół mówią piłkarzom, że to będą spacerki, ja muszę być tym, który przypomni, że to nie tak. Że w tych meczach też muszą dać z siebie 120 procent, bo inaczej nic z tego nie będzie - stwierdził Beenhakker.