Bosacki podkreślił, że daleki jest od krytyki szkoleniowca i piłkarzy. Zwrócił on jednak uwagę na pewne mankamenty, które pojawiły się podczas środowego pojedynku w Warszawie. Jego zdaniem, kilka zmian zostało przeprowadzonych zbyt późno - rezerwowi weszli na boisko dopiero w ostatnim kwadransie, a kilku z nich zagrało zaledwie kilka minut. - Gdybym miał możliwość, to spytałbym trenera, dlaczego w takim meczu rezerwowi dostali tak mało czasu, żeby się zaprezentować. Zmiany w końcówce meczu nie mogły zbyt wiele zmienić, a poza tym, moim zdaniem, to może demotywująco wpłynąć na chłopaków, którzy przyjechali na kadrę - powiedział Bosacki. Uczestnik mundialu w Niemczech miał też sporo uwag do gry "Biało-czerwonych". - Jeżeli odzyskuje się piłkę na własnej połowie, to trzeba się starać jak najszybciej zagrać do przodu, żeby przeciwnik nie zdążył się cofnąć. Tymczasem my wymienialiśmy kilka podań, utrzymywaliśmy się przy piłce, ale byliśmy wciąż w tym samym miejscu. Czasami brakowało mi też trochę spokoju. Zbyt dużo graliśmy +długimi+ piłkami na Arkadiusza Milika, co przy sposobie gry Szkotów, a także ich warunkach fizycznych, sprawiało, że miał niewiele do powiedzenia - zaznaczył. Były piłkarz przez wiele lat był podporą obrony Lecha Poznań. Jak zaznaczył, w obecnej reprezentacji na tej pozycji brakuje mu stabilizacji. - Potencjał w defensywie na pewno jest, tylko należy go wykorzystać. Trener powinien postawić na czterech, pięciu chłopaków i ta rywalizacja powinna się toczyć między nimi. We wczorajszym meczu za dużo było niewymuszonych błędów, wynikających z nonszalancji czy może braku koncentracji. One wpływają potem na obraz całego zespołu. Z drugiej strony bardzo podobała mi się postawa Kamila Glika, który grał na pograniczu ryzyka, ale wychodził z tych sytuacji obronną ręką. Zatrzymał kilka akcji rywali, którzy mieli szansę znaleźć się w sam na sam z bramkarzem - podkreślił. Bosacki uważa, że po jednym nieudanym meczu nie należy przekreślać naszych szans na awans do mistrzostw Europy. Apeluje do kibiców o cierpliwość i zaufanie dla reprezentacji. - Nie może być tak, że po losowaniu grup uważamy, że jesteśmy w stanie poradzić sobie z rywalami, a po jednym nieudanym spotkaniu weryfikujemy już te oczekiwania. Cały czas podkreślam, że ta reprezentacja potrzebuje czasu i gdybym ja miał jakikolwiek wpływ na decyzje, skupiałbym się przede wszystkim na kolejnych eliminacjach do mistrzostw świata. Pomagajmy tej drużynie, a rozliczajmy ją po jakimś czasie, a nie po dwóch, trzech spotkaniach. Potrzeba wzajemnego zaufania - pomiędzy trenerem a piłkarzami, reprezentacją a kibicami czy reprezentacją a zarządem Polskiego Związku Piłki Nożnej - podsumował.