Jednym z nich jest Mariusz Jop,obrońca FK Moskwa. Jego klub wyeliminował Legię Warszawa z Pucharu UEFA. - Jeśli chodzi o treningi, to zmieniło się coś? Czy trener Beenhakker znowu was czymś zaskoczył? - Ten trening wygląda podobnie do tych poprzednich: małe gierki, część oddzielnie grała w siatko-nogę. Jak do tej pory nic się nie zmieniło. - Nastąpiło sporo zmian kadrowych. Jak Pan myśli, czy to może być dla was piłkarzy, jakiś problem? - Trener szuka nowych piłkarzy. Jest kilku nowych zawodników nie tylko w formacji defensywnej, ale i w ataku. Myślę jednak, że taka jest naturalna kolej rzeczy w reprezentacji, że po dużej imprezie, tym bardziej, że nieudanej, muszą nastąpić jakieś zmiany w reprezentacji. Trener szuka nowych rozwiązań, by ta drużyna grała coraz lepiej. - Sporo się mówi ostatnio o atmosferze w kadrze. Pojawiają się głosy, że nie jest tak do końca najlepiej. Na pewno mecz z Ukrainą nie wpłynął na poprawę sytuacji. Jak to jest naprawdę? - Mnie na Ukrainie nie było. Przyjechałem tutaj i jest jak zawsze świetna atmosfera. Być może to dziennikarze próbują szukać jakiś tematów zastępczych. Ja nie widzę żadnego problemu. Tak jak było, tak jest. Oby tak było zawsze. - Jakie są atuty tego ośrodka? - Przede wszystkim dobre boisko, dobry hotel, dobre jedzenie, cisza, spokój. Można odpoczywać, trenować, przygotowywać się i myśleć tylko o czekających nas spotkaniach. - Myślisz, że jesteś coraz bliżej tej podstawowej jedenastki na mecze eliminacyjne? - Dopiero był pierwszy dzień treningów. Zobaczymy jak będzie później. Trener będzie próbował to poukładać. Myślę, że na razie nawet sam trener nie wie, jaka będzie podstawowa jedenastka.