W szesnastu do tej pory rozegranych spotkaniach udało nam się wygrać z Anglią tylko jeden raz (Chorzów 2:0 el. MŚ'74). Czy wygramy drugi raz? Czy też zanotujemy 10. porażkę? Dlaczego możemy wygrać? 1. Na wyjeździe strzelamy po trzy bramki W każdym z meczów eliminacji do mistrzostw świata 2006 Polacy strzelali rywalom na wyjeździe po trzy bramki. Zaczęło się od zwycięstwa z Irlandią Północną 3:0, później były zwycięstwa w Austrii (3:1) i Walii (3:2), a w ostatnim wyjazdowym meczu pokonaliśmy w baku Azerbejdżan 3:0. Czy tym razem również podopieczni Janasa trzy razy umieszczą piłkę w siatce? Nie będzie to łatwe, bo Anglicy nie stracili u siebie w tych eliminacjach żadnej bramki. 2. Mamy Wyspiarzy w kadrze Pierwszy raz w historii pojedynków z Anglią, mamy aż czterech zawodników, grających na Wyspach w drużynach klubowych. Grzegorz Rasiak (Tottenham), Artur Boruc i Maciej Żurawski (Celtic Glasgow) oraz wracający do zdrowia po kontuzji łokcia Jerzy Dudek (Liverpool) to filary reprezentacji Polski. Sztab trenerski zasięgnął języka u Rasiaka na temat angielskich kadrowiczów z Tottenhamu i wierzymy, że będą to trafne podpowiedzi polskiego napastnika. 3. Anglicy grają słabo Reprezentacja Anglii co prawda zdobywa punkty w eliminacjach, ale chyba w żadnym spotkaniu nie zagrała na miarę oczekiwań kibiców i mediów. Stała krytyka Svena Gorana Erikssona z pewnością nie służy dobrze drużynie, która - jak to czynił wczoraj Michael Owen - broni jak tylko może (przede wszystkim słowami) swojego selekcjonera. Słaba gra - to główny zarzut w stronę reprezentacji ze strony angielskich mediów, które oczekują pięknego futbolu, a nie wymęczonych zwycięstw. Dlaczego możemy przegrać? 1. Nie ma stawki Brak stawki to główny mankament środowej potyczki Anglii z Polską. Obie drużyny mają już zapewniony awans do mistrzostw świata i trzeba przyznać, że mecz trochę stracił na atrakcyjności. W spotkaniach bez stawki Polakom trudno o mobilizację. Czy podopieczni Janasa zdołają wykrzesać z siebie na tyle ambicji, aby stawić czoło odwiecznym rywalom? - Do każdego meczu podchodzimy poważnie i każdy chcemy wygrać - twierdzi Paweł Janas. Czy nie kłamał, przekonamy się około godz. 23. 2. Anglicy mają gwiazdy - Gdyby Żurawski, Frankowski czy Rasiak nie urodzili się w Polsce, ale np. w Anglii byliby gwiazdami światowej piłki - uważa Artur Boruc. Wspomniani przez bramkarza Celtiku gracze urodzili się jednak w Polsce, a prawdziwie gwiazdy futbolu założą dziś białe koszulki i granatowe spodenki. Owen, Lampard, Rooney, Terry, Ferdinand - czy ktoś o nich nie słyszał? Niestety fakty są takie, że to Anglicy dysponują gwiazdami światowej piłki, a każdy z nich może niemal w pojedynkę rozstrzygnąć losy meczu. To właśnie najsławniejsi piłkarze świata są największym atutem Svena Gorana Erikssona. 3. Ogromna presja na piękno Angielscy kibice czekają na piękną grę swojej reprezentacji. Im nie wystarczają już zwycięstwa, czy awanse do ważnych turniejów. Oni żądają pięknej i finezyjnej gry. Presja na widowiskowość poczynań piłkarzy jest w Anglii tak ogromna, że przy odpowiednich warunkach mogą strzelić rywalowi minimum pięć bramek. Sprzyjające warunki do przede wszystkim gra obronna rywala, a jak wiemy to nie jest ostatnio najmocniejszą stroną Polaków. Jeśli Janas nie zdążył wyeliminować poważnych błędów w defensywie, to Anglicy mogą nas na Old Trafford sprowadzić na ziemię i pokazać nam właściwe miejsce w szyku. Andrzej Łukaszewicz, Manchester <a href="http://sport.interia.pl/gal?galId=5530&tytulGal=Polscy%20fani%20w%20Manchesterze" class="more" style="color:#07336C">Zobacz zdjęcia polskich fanów z Manchesteru!</a> <a href="http://sport.interia.pl/gal?galId=5532&tytulGal=Spacer%20po%20Manchesterze" class="more" style="color:#07336C">Spacer po Manchesterze - GALERIA ZDJĘĆ</a>